Hej
Na początek uwaga techniczna. Mam wrażenie, że temat wątku dawno już wykroczył poza "Koreańskie zakupy". Czy nie należałoby rozważyć wskrzeszenia istniejącego tu niegdyś na forum działu Wojska lądowe czy coś w tym rodzaju?
peceed pisze: ↑
Tak samo działa trafienie w bok Leo na wysokości amunicji zapasowej.
Moim zdaniem nie. Z pewną taką nieśmiałością to piszę, bo nie pamiętam skąd to wiem ("gdzieś kiedyś" przeczytałem i tak mi utkwiło), ale zdaje mi się, że Leopard 2 ma z boku pancerz warstwowy będący odpowiednikiem 215 mm RHA. Zaś T-72 ma z boku właśnie RHA o grubości 80 mm.
peceed pisze: ↑
Uważam że karuzela nie jest takim problemem jak się to przedstawia, amunicję da się odizolować nawet z takim automatem i magazynem co pokazywały prototypy,
?? Jak? Chyba że masz na myśli, że przez usunięcie załogi z przedziału bojowego (T-14 Armata). Z tym się zgodzę.
peceed pisze: ↑
Jeszcze odnośnie karuzeli - przez niskie położenie amunicja w niej znajduje się poniżej poziomu w którym typowo trafiają pociski.
Wg jakiegoś rosyjskiego artykułu, który niegdyś czytałem, po przebiciu pancerza czy to przez pocisk kinetyczny czy kumulacyjny, powstaje snop odłamków rozchodzący się w obrębie stożka o kącie rozwarcia 30°. Tak więc nawet jeśli pocisk uderzy powyżej karuzeli, jej podpalenie nadal jest możliwe.
peceed pisze: ↑
Amunicja top-attack jest oczywiście groźna, ale gdy trafia w karuzelę to wcześniej i tak zabija załogę w wieży.
Noo z pewnym wahaniem powiedziałbym, że raczej nie. Doświadczenia na zwierzętach z lat 50. chyba jeszcze pokazywały, że jak ktoś znajdzie się na drodze strumienia kumulacyjnego to skutkuje to ciężkim, praktycznie niemal zawsze śmiertelnym zranieniem. A jak się nie znajdzie to obrażenia są lekkie, a najczęściej żadne. Więc z łatwością można wyobrazić sobie sytuację, w której trafienie z góry nie zrani żadnego z członków załogi, ale spowoduje wybuch amunicji.
I mam jeszcze jedno spostrzeżenie, z gatunku tych może nie bardzo mocno udokumentowanych, ale jednak zwróciło to moją uwagę. Gdy w 1991 roku w relacjach z wojny w Zatoce Perskiej zaczęły się pojawiać zdjęcia eksplodujących rosyjskich czołgów, gdy w konfliktach zbrojnych w kolejnych latach znowuż się takie filmy pojawiały, w ogromnej większości przypadków były to wybuchy na zasadzie gwałtownego spalania (deflagracji) ładunków miotających. Detonacje amunicji zdarzały się stosunkowo rzadko. W obecnym konflikcie rosyjsko-ukraińskim przeciwnie, trafione czołgi stosunkowo często wybuchają z detonacją. Ciekawe co jest tego główną przyczyną. Czy postęp w dziedzinie amunicji przeciwpancernej, kumulacyjnej, stosowanie silniejszych materiałów wybuchowych? Czy szerokie wykorzystania amunicji klasy top-attack, rażącej czołg z góry, która stosunkowo niewiele energii traci na przebicie cienkiego górnego pancerza i cała prawie ta energia oddziałuje następnie na amunicję w karuzeli? Czy gorsza jakość amunicji rosyjskiej, która po dziesięcioleciach przechowywania zrobiła się bardziej wrażliwa? A może przeciwnie, nowo produkowana amunicja rosyjska wytwarzana jest bez pełnego przestrzegania reżimów technologicznych, byle szybciej, byle więcej i takie są skutki?