Szukam oszczędności na masie. A trafienie z 10" czy 12" dla krążownika ciężkiego będzie praktycznie tak samo nieprzyjemne.
Chcę do maksimum wykorzystać sposobność walki 1:1 - stąd wszystkie armaty wędrują na przód. Jak długo się strzela
Przy działaniach krążowniczych na liniach komunikacyjnych byłaby to niepotrzebna koncentracja sił - 2 okręty w zespole to połowa skuteczności i też większe szanse na wykrycie obu na raz. Ale ok - w takiej sytuacji zbierze się więcej sił i powie "trudno" - wciąż powinna być przewaga w opancerzeniu, sile ognia i możliwości przyjmowania uszkodzeń.
Nie należy ich traktować jako przeciwagi dla japońskich superkrążowników, różnica w wypornosci standardowej to 22 do 30 tys. ton. Moja Alaska miałby być okrętem do walki z krążownikami waszyngtońskimi. Oczywiście nikt by nie budował takich okrętów mając na uwadze "marnowanie" limitów traktatowych.
Kiedyś proponowałem wariację odnośnie traktatowych limitów tonażowych, aby uzyskać znacznie ciekawsze możliwości budowy okrętów.
Najprostsza propozycja - limity powinny być liczone od nadwyżki ponad 10 tyś. ton. W ten sposób zamiast jednego okrętu 40 tyś. ton (mój limit dla pancerników) traktaty dopuszczałyby wybudowanie 2 okrętów 30 tyś ton albo 3 okrętów 20 tys ton. I robi się ciekawie, bo pogoń za wielkością zaczyna robić się nieopłacalna. Można by wprowadzić zakaz tworzenia okrętów w przedziale 10-20 tyś. ton, aby uniknąć zjawiska "waloryzacji" krążowników, choć przecież takie zjawisko zaszło samo z powodu łamania traktatu!
Prosta matematyka pokazuje, że wtedy klasa 20 tyś. ton byłaby bardzo atrakcyjna dostarczając dużej ilości jednostek istotnie lepszych od zwykłych krążowników, z małym zużyciem limitów. I możliwym rozwiązaniem strategicznym byłoby stworzenie floty powolnych pancerników mających przewagę liczebną 3:1 nad szybkimi