Tadeusz Klimczyk pisze: ↑2024-07-22, 09:53Jak już kiedyś tu wspomniałem, społeczeństwa i system muszą się na początku samoograniczyć, żeby
dostać mgliste korzyści pokolenie później, często
w obszarach trudno mierzalnych w pieniądzach jak zdrowie czy zmniejszona presja imigracyjna.
Zacznijmy od tego, że problem braku surowców energetycznych to nie jest kwestia dla pokolenia czy dwóch, pewnie nawet nie trzech albo czterech, ale OK, szukamy alternatyw (czy się udadzą lepiej, czy gorzej jak np. różne rodzaje CSP). Chodzi o to byśmy mierzyli coś jakąś orientacyjną skalą czasową z uwzględnieniem poświęceń względem korzyści. Bardzo celnie ująłeś to w słowa, które podkreśliłem w powyższym cytacie. Dochodzimy zatem do sedna, czyli jeśli ktoś ma wystarczające kompetencje to powinien zrozumieć, że mgliste korzyści w obszarach trudnomierzalnych mogą być zaakceptowane, gdy nie spotkają się z obciążeniami, które zostaną uznane za nieakceptowalne (bo jeśli zostaną to niestety zostaje tu forma nacisku fanatyzmem). Ten przymiotnik również opisuje coś niemierzalnego, ale jak przyjdzie do dużych (tu jakby już mniej więcej możliwych do oszacowania) wydatków dotykających bezpośrednio i indywidulanie członków społeczeństwa to pojawia się to co się pojawia, czyli wątpliwości i pytania.
Tadeusz Klimczyk pisze: ↑2024-07-22, 09:53Bez stymulacji ze strony państwa lub organizacji ponadpaństwowych to się samo nie ruszy. To jest jak z woreczkami PCV i plastikowymi siatkami na zakupy. A także butelkami pet. Są dziś tanie i wygodne. A że zaśmiecają świat i trują ludzi mikroplastikiem ..... Żaden koncern palcem nie ruszy, aby z nich zrezygnować jeśli nie zostanie to wymuszone regulacjami prawnymi.
A że to kulawo czasami idzie, dwa kroki do przodu, jeden w tył to zupełnie inna sprawa.
Gdy mówimy o sytuacji, że jest dwa kroki do przodu, a jeden w tył to nie problem (chyba że do przodu idzie się dwa razy wolniej kulejącą nogą, a do tyłu zdrową

). Problem jest gdy jest jeden krok do przodu, a dwa w tył.
Co do stymulacji to zastanawiam się kto stymulował np. SodaStream International Ltd? Wydaje mi się, że to przedsiębiorstwo dobrze prosperowało i od dekad opracowywało swoje produkty bez stymulacji ze strony rządów. Po prostu opracowywali produkty, które odpowiadały bieżącym potrzebom rynku, a w pewnym momencie okazały się strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o zmniejszenie liczby butelek PET (tylko głupi nie wykorzystałby okazji). Wydaje mi się, że nie mylę tu przyczyny ze skutkiem i firma nie miała aż takiej mocy sprawczej by przestawić "myślenie rządów".
Do zastosowań domowych kupiłem saturator wiele lat temu i nie zdecydowały względy ekonomiczne (nie było łatwo dostać tych gwintowanych butli zamiennych, a były dość drogie), ani ekologiczne tylko zwykła wygoda i elastyczność w przygotowywaniu napojów. Przy czym przyjąłem wówczas zasadę, że po prostu
mnie stać i rozumiałem, iż wielu innych, ani nie potrzebuje takiego rozwiązania, ani nie ma środków w budżecie domowym by robić tak jak ja. Nie proponowałem dopłat (zwłaszcza z nieswoich pieniędzy

) i nie grzmiałem, że przyczyniają się do niszczenia planety mikroplastikiem. Każdy kto kierował się moimi wskazówkami i po mnie kupował podobny lub nowszy produkt tej firmy wiedział, że generalnie pewnie zapłaci więcej niż kupując wodę gazowaną w butelkach PET, ale wybierał ten wariant nie dlatego, że zmniejszy liczbę butelek, a dlatego, że zakończy dźwiganie 9-kilogramowych zgrzewek i nagazuje sobie wodę tak jak lubi, a nie tak jak chce producent.
Jak wspomniałem wcześniej, szkoda, że stymulacja ze strony państwa lub organizacji ponadpaństwowych tak słabo wychodzi w kwestii planowego postarzania produktów... bo tu się bezdyskusyjnie zgodzę, że firmom zależy na utrzymaniu pewnego poziomu produkcji, a to niejako wymaga by produkt się zepsuł po określonym czasie... a nawet w niektórych przypadkach po prostu by przestał być modny

. Sama "dyrektywa żarówkowa" to dosadny dowód, że nie każdy przepis jest mądry i praktyczny, gdyż jak już wiadomo służyła ona głównie minimalizacji strat największych koncernów oświetleniowych, które wrzuciły dużo kasy w linie produkcyjne CFL, a w trakcie okazało się, że nowa technologia - bez jakiejś szczególnej stymulacji - mocno depcze im po piętach. Można wręcz powiedzieć, że przez kilka lat celowo opóźniano rozwój technologii LED. No i jak już jesteśmy przy LED to konia z rzędem temu, kto ma żarówkę, która świeci "reklamowane" 25000 godzin. Oczywiście trwałość diod na to pozwala, ale elektronika sterująca jest zrobiona tak, by coś tam się wcześniej upaliło. Ja mam całe pudło niesprawnych żarówek LED przeróżnych firm, od wiodących do mniej znanych (ciągle zapominam je ze sobą zabrać jak jadę do PSZOKu).
Idąc dalej, ot np. obecnie obowiązujące regulacje gospodarowania odpadami komunalnymi w żadnym stopniu nie zachęcają do... zmniejszenia liczby odpadów, które "powstają" w gospodarstwach domowych... a wydaje mi się, że na to akurat największy potencjalny wpływ ma stymulacja ze strony państwa lub organizacji ponadpaństwowych???
To tylko przykłady, ale fajnie by było gdyby stymulacja ze strony państwa lub organizacji ponadpaństwowych była lepiej celowana... a nie wpychana kolanem przez lobbystów lub fanatyków.
No i zawsze jest ta opcja, że spadek produkcji i automatyzacja procesów produkcyjnych doprowadzą do spadku zatrudnienia. Niby w Europie to jest OK, bo ludności praktycznie nie przybywa, ale globalnie jednak przybywa znacznie więcej.