Napoleon pisze: ↑2024-08-14, 18:50Czyli żadnych wniosków nie wyciągnąłeś. Szkoda. Ale to twój problem, nie mój. To co piszesz i jak się zachowujesz, świadczy o Tobie. Com jednak rzekł,
postaram się dotrzymać. Choć przecież przy większych szaleństwach nie ręczę za siebie
Napoleonie, możemy tak w kółko, ale choćbyś napisał tu dwunastotomowe działa zebrane to nic nie zmieni tego kim jesteś.
Napoleon pisze: ↑2024-08-14, 18:50Ale tak na koniec, z czystej ciekawości, co masz przeciw stwierdzeniu, że w przypadku badania procesów zdarzenia jednostkowe nie mają większego znaczenia tylko trendy? Tym samym, jeśli ktoś kwestionuje proces, powinien wykazać, że trendu nie ma. I odwrotnie. Jeżeli jesteś w stanie spokojnie i rzeczowo mi odpowiedzieć, chciałbym przeczytać co na ten temat masz do powiedzenia. Jeśli nie jesteś w stanie normalnie odpowiedzieć - nie pisz.
Zabawny jesteś w udawaniu, że nie czytałeś tego co napisałem, ale to widocznie silniejsze od Ciebie.
Dobra Zmiana pisze: ↑Że się jeszcze Sz.P. nie znudziła ta "wymiana uprzejmości"... Nie szkoda czasu? Podglądałem to z braku laku (w tematach "fachowych" niestety niewiele się dzieje...

) i momentami dla tzw. funu, ale co za dużo, to niezdrowo. Tu dawno przestało chodzić o jakiekolwiek meritum...
To długa "tradycja" wyryta złotymi (?) zgłoskami przez Napoleona od czasu gdy pierwszy raz bronił jak lew swoich wpisów w sytuacji, gdy kompletnie nie rozumiał używanego przez siebie pojęcia. Wtedy byłem w szoku, ale potem przywykłem gdy lista już tylko rosła, a dodawał też - bardzo delikatnie mówiąc - pisanie nieprawdy. Oczywiście dawno mógłby przerwać tę tradycję, ale widocznie są pewne rzeczy silniejsze od niego samego.
Dobra Zmiana pisze: ↑Co do "potrzeby solidnego dowodu" zgadzam się całkowicie. I postawię hipotezę, że istnieją jakieś opracowania bazujące na twardych danych meteorologicznych, które potwierdzają to, o czym wspomniał Napoleon czyli tendencję.
Zabawne jest, że ja jedynie odniosłem się do argumentacji Tadeusza Klimczyka i to w konkretnej sytuacji.
Dobra Zmiana pisze: ↑Sam tego dowodu nie potrzebuję - żyję na tyle długo, żeby pamiętać długie ciągi lat, w których zima była zimna...
Czy nie napisałem wcześniej:
Marmik pisze: ↑2024-07-31, 01:07To zawsze znacznie lepiej działa, niż dowody na zasadzie
każdy widzi, bo jednak nie każdy może widział to co się działo np. 3 dekady temu, by w przypadku tego pojedynczego tyknięcia klimatycznego zegara dostrzec zmiany w liczbie i intensywności nawałnic.
Marmik pisze: ↑2024-07-31, 01:07Dlatego jednak fajnie jakby jakieś opracowanie to szeroko ujęło, bo Internet słabo "pamięta" to co było w minionym stuleciu.
Zatem dowód przydaje się zawsze! Niezależnie od tego czy ktoś żyje długo, czy krótko, bo pozwala wyprowadzić dyskusję ze sfery
każdy widzi itp., a może też okazać się też niezłym odświeżeniem pamięci. Ja na ten przykład pamiętam jak kiedyś były ładne lata i dopiero tegoroczne przypomniało mi te sprzed ćwierć wieku... ale to żaden dowdód, bo nie dość, że zdarzenie anegdotycznie ograniczone do mojej osoby to jeszcze do lokalizacji w jakich się znajdowałem.
Problem zatem w tym, że każdy widzi, ale jak przyjdzie do dowodów to jakby trochę gorzej.
Warto też pamiętać, że w klimatologii przyjmuje się, iż najkrótszy okres pozwalający wyciągać jakiekolwiek uproszczone wnioski to 30 lat. Ot taka klimatyczna sekunda.
Dobra Zmiana pisze: ↑Mam w nosie ustalenie, w jakim stopniu jako gatunek ludzki przyczyniamy się do tego.
Kiedy to właśnie jest kluczowe do ustalenia co zrobić, by nie działać na oślep. To chyba główny wątek sporu przeciwstawnych stron w tej kwestii. Jeśli uznajemy, że można mieć go w nosie to znaczy, iż w istotnym stopniu wyprowadza się dyskusje ze sfery faktów do sfery wierzeń.
Dobra Zmiana pisze: ↑I na koniec - dzięki Marmik za uświadomienie mi, że większość Polaków mieszka w domach. "Na oko" to mi wyglądało na błąd, a tu proszę: 58,7% ostatnio.
Proszę bardzo. Dlatego kocham fakty. Od ponad dwóch dekad mamy trend wzrostowy, ale oczywiście brakuje nam do niektórych krajów, gdzie ponad 3/4 ludzi mieszka w domach (o rekordowej Irlandii, gdzie 9 na 10 mieszka w domach to już nawet nie mówię). To, w połączeniu z warunkami klimatycznymi w danych krajach ma istotne znaczenie w kwestii obciążenia wydatkami, a jakakolwiek urawniłowka to ewidentnie pomija. Oczywiście są kraje, gdzie jest zupełnie na odwrót i 2/3 mieszkańców mieszka w blokach (Niemcy, Hiszpania)