tom pisze: ↑Napoleon, rodzinom ofiar też to powiesz - "nie histeryzuj"?
Czym się różni śmierć ofiary Wenezuelczyka czy Kolumbijczyka, od śmierci np. rodziny Tadeusza Dudy?
Dajemy się pochłonąć przez demagogię - zarówno pośrednio podpalaną przez Moskwę, jak i będącą efektem patologicznej polityki "w imię zysku". Bo skąd wzięli się ci Kolumbijczycy, czy - najbardziej chyba widoczni - Hindusi w polskich miastach? Stąd, że łatwiej było sprowadzić (zarówno działającym w Polsce korporacjom, jak i wszelkim tzw. "przedsiębiorcom") tanią siłą roboczą z Trzeciego Świata, niż godniej zapłacić rodzimym pracownikom. A liberalne (nieważne, czy pod rządami PiS, PO, czy wcześniej SLD) państwo ochoczo to zaakceptowało.
Nic nowego, Marks już 150 lat temu o tym pisał:
Every industrial and commercial centre in England now possesses a working class divided into two hostile camps, English proletarians and Irish proletarians. The ordinary English worker hates the Irish worker as a competitor who lowers his standard of life. In relation to the Irish worker he regards himself as a member of the ruling nation and consequently he becomes a tool of the English aristocrats and capitalists against Ireland, thus strengthening their domination over himself. He cherishes religious, social, and national prejudices against the Irish worker. His attitude towards him is much the same as that of the poor whites to the Negroes in the former slave states of the USA. (...) This antagonism is artificially kept alive and intensified by the press, the pulpit, the comic papers, in short, by all the means at the disposal of the ruling classes. This antagonism is the secret of the impotence of the English working class, despite its organisation. It is the secret by which the capitalist class maintains its power. And the latter is quite aware of this.
https://www.marxists.org/archive/marx/w ... _04_09.htm
A potem nieprzypadkowo podczas histerii wokół morderstw Jacka Rozpruwacza jedną z popularniejszych w prasie teorii było "pewnie jakiś Irlandczyk".
PS. Co jest największym absurdem - w imię demagogii krytyce poddaje się (wymyślone za PiS, realizowane już w obecnej kadencji) Centra Integracji Cudzoziemców, czyli instytucje powołane właśnie po to, aby uniknąć błędów popełnionych w Europie Zachodniej. Bo możemy się (i powinniśmy) spierać na temat rozmiarów i kierunków imigracji, ale nie zmienimy faktu, że będzie ona trwać. Odrzucając temat, doprowadzimy do gettoizacji. Już to poniekąd widać w temacie Ukraińców (czyli narodowości ogromnie nam bliskiej przecież), wśród których z niektórych ostatnich badań wynika, że asymilacja niespecjalnie działa - żyją i pracują w "bańkach", między swoimi.
Napoleon pisze: ↑A jeśli do rządu można mieć jakieś pretensje, to o to, że tą całą samozwańczą hałastrę "broniącą" granic nie przepędził od razu na cztery wiatry dając im wcześniej mocno w kość by im na przyszłość odechciało się uczestniczyć w podobnych cyrkach.
Niestety. Ale to nic nowego, polski rząd jest tradycyjnie silny wobec słabych, a słaby wobec silnych. Vide przymykanie oczu na odpały G. Brauna - zarówno za czasów PiS (pandemia, początek wojny w Ukrainie), jak i K15X (ataki na lekarkę, dewastacja legalnej wystawy).