Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Moderator: nicpon
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Jak w temacie wątku! Ja rejestruję w świadomości veta, czyli liberum veto kwitnie i wizytę za oceanem, no powiedzmy, coś interesującego jednak oraz marginalną w Rzymie. Czy coś jeszcze można dodać?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
- SmokEustachy
- Posty: 4630
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Zapowiedział że będzie wetował wszystko to co przepycha Platforma a jest sprzeczne z jej programem
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
A skąd on jest znawcą programu Platformy?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
- SmokEustachy
- Posty: 4630
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
To były tylko propozycje, luźna dyskusja nad programem, a nie program 
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
- SmokEustachy
- Posty: 4630
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
to była konkretna obietnica z której nierealizacji Napoleon się nierozliczył.
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Tak piszesz, jakbyś się spodziewał, że obecna koalicja będzie działała w sposób będący bliźniaczym odbiciem tzw. zjednoczonej prawicy.
Jednak szef największej partii nie chce lub nie może wymusić na koalicjantach przydupasnej pozycji, więc i program całej koalicji jest wynikiem kompromisu, a nie jest wymuszony przez szefa największej partii. Dlatego nie da się Tuska rozliczyć z tych 100 obietnic.
Zresztą PiS i jego koalicjanci też swoich obietnic nie wypełnili na 100 %...
Jednak szef największej partii nie chce lub nie może wymusić na koalicjantach przydupasnej pozycji, więc i program całej koalicji jest wynikiem kompromisu, a nie jest wymuszony przez szefa największej partii. Dlatego nie da się Tuska rozliczyć z tych 100 obietnic.
Zresztą PiS i jego koalicjanci też swoich obietnic nie wypełnili na 100 %...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
- SmokEustachy
- Posty: 4630
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
To nie wiedział tego jak ogłaszał?Peperon pisze: ↑ Tak piszesz, jakbyś się spodziewał, że obecna koalicja będzie działała w sposób będący bliźniaczym odbiciem tzw. zjednoczonej prawicy.
Jednak szef największej partii nie chce lub nie może wymusić na koalicjantach przydupasnej pozycji, więc i program całej koalicji jest wynikiem kompromisu, a nie jest wymuszony przez szefa największej partii. Dlatego nie da się Tuska rozliczyć z tych 100 obietnic.
Zresztą PiS i jego koalicjanci też swoich obietnic nie wypełnili na 100 %...
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
A była już oficjalnie utworzona koalicja ?
Zresztą, zróbmy analogię do roku 2015, kiedy PiS ogłosił program 500+ na każde dziecko. Wygrali dzięki temu dwie kampanie wyborcze: prezydencką i parlamentarną. Po utworzeniu rządu okazało się, że będzie zasiłek na drugie i kolejne dziecko. Tak kończy się wiara w obietnice kampanijne...
Zresztą, zróbmy analogię do roku 2015, kiedy PiS ogłosił program 500+ na każde dziecko. Wygrali dzięki temu dwie kampanie wyborcze: prezydencką i parlamentarną. Po utworzeniu rządu okazało się, że będzie zasiłek na drugie i kolejne dziecko. Tak kończy się wiara w obietnice kampanijne...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
- SmokEustachy
- Posty: 4630
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
a gdzie to ogłosił?Peperon pisze: ↑ A była już oficjalnie utworzona koalicja ?
Zresztą, zróbmy analogię do roku 2015, kiedy PiS ogłosił program 500+ na każde dziecko. Wygrali dzięki temu dwie kampanie wyborcze: prezydencką i parlamentarną. Po utworzeniu rządu okazało się, że będzie zasiłek na drugie i kolejne dziecko. Tak kończy się wiara w obietnice kampanijne...
Dodano po 14 minutach :
https://x.com/prezydentpl/status/1968268743089541299
Duży plus zgadnijcie za co?
Za ZSRS. PKN zrzyna ode mnie.
Jest Nawrocki - co konkretnego po miesiącu w Pałacu?
Już wcześniej w którymś z tematów pisałem, że moim zdaniem podawanie 100 obietnic było błędem. Technicznym. Z prostego powodu. Raz, z góry było wiadomo, że rząd będzie koalicyjny. A to oznacza, że jego działanie, tak jak to pisze Peperon, będzie efektem kompromisu. Czyli - nie wszystkie obietnice zostaną zrealizowane. I nie musi ich być dużo. Dwa, rachunek prawdopodobieństwa mówi, że taką ilość obietnic zrealizować zawsze będzie trudno (z różnych powodów). Wystarczy nie zrealizować kilkanaście - dwadzieścia kilka obietnic - to będzie punkt zaczepienia dla krytyki. Niestety, PO nie ma dobrych PR-owców. A ja w sztabie nie byłem
(szósta kadencja w powiecie, piąta pod rząd, świadczy, że trochę się chyba jednak na tym znam
). Obiecać należało 3-4 rzeczy najistotniejsze. I to by starczyło. Takie, które były do przyjęcia dla całej koalicji.
Chciałbym zwrócić uwagę, że ten rząd radzi sobie mimo wszystko całkiem dobrze. Inflacja zbita. Wzrost gospodarczy dobry, chyba jeden z najlepszych w UE. Zarobki realne ludzi rosną i to w dość imponującym tempie. Perspektywy są dobre. Nastroje może psuć zadłużenie. Przy czym mała pociecha w tym, że na drogę szybko rosnącego zadłużenie wszedł poprzedni rząd. A prezydent robi wszystko by w tej kwestii było jak najgorzej. Co do rozliczeń zaś... młyny sprawiedliwości zawsze mielą powoli. Ale mielą. I co trzeba będzie zmielą, jeśli starczy czasu.
Co do Nawrockiego zaś...
widać było od razu, że facet jest naiwny. I nie do końca rozumie o co chodzi w tym sprawowanym przez niego urzędzie. Poza tym fatalnie dobrał sobie otoczenie, które w tym jego naiwnym przekonaniu go utwierdzało. I utwierdza nadal, choć wydaje się, że coś tam Nawrocki zaczyna kapować (acz idzie mu to trudno i z oporem).
W polityce wewnętrznej - brak niespodzianek. Wetuje wszystko jak leci i raczej nie spodziewam się tu poprawy. Nastawiony jest na robienie problemów rządowi. Za wszelką cenę, także za cenę interesów państwa. W myśl zasady "im gorzej tym lepiej". I tak będzie chyba dalej, choć nie wykluczam małych przerw. Ale spodziewam się, że będzie robił za szkodnika i jeszcze tym będzie się szczycił.
W polityce zagranicznej tak sobie. Też sabotuje decyzje rządu, choć chyba trochę go otrzeźwiła historia z dronami rosyjskimi. Wizytę w USA można by uznać za umiarkowany sukces, gdyby nie głupota jego współpracowników i nieprzewidywalność Trumpa. Na którego, jak pokazała historia z dronami, nie można liczyć bez względu na obietnice jakie składa. Obawiam się jednak, że Nawrocki tego jeszcze nie rozumie, o czym świadczy jego stosunek do sojuszników z UE i samej UE. Ale też i trudno go winić za nieprzewidywalność Trumpa - sam zrobił co mógł (choć za głupoty współpracowników z kancelarii już winić go można).
Widać, że w kwestii polityki zagranicznej facet musi się jeszcze bardzo duuuużo nauczyć. Jest jednak pewna nadzieja, że nie podporządkuje jej polityce wewnętrznej jak to zrobił Kaczyński. A to już będzie jakiś sukces. Istotny szczególnie w dzisiejszych czasach. W polityce wewnętrznej jednak złudzeń nie mam - gość będzie szkodnikiem.
Poza tym nie za bardzo wiem jakie to ma znaczenie?! To są tylko słowa. A liczą się czyny i ich efekty. Słowa w niektórych sytuacjach też są ważne, ale tu akurat bez żadnego znaczenia.


Chciałbym zwrócić uwagę, że ten rząd radzi sobie mimo wszystko całkiem dobrze. Inflacja zbita. Wzrost gospodarczy dobry, chyba jeden z najlepszych w UE. Zarobki realne ludzi rosną i to w dość imponującym tempie. Perspektywy są dobre. Nastroje może psuć zadłużenie. Przy czym mała pociecha w tym, że na drogę szybko rosnącego zadłużenie wszedł poprzedni rząd. A prezydent robi wszystko by w tej kwestii było jak najgorzej. Co do rozliczeń zaś... młyny sprawiedliwości zawsze mielą powoli. Ale mielą. I co trzeba będzie zmielą, jeśli starczy czasu.
Powiedziałbym więc, że spełnianie niektórych obietnic to działanie na wskroś negatywne, gdyż powoduje to zazwyczaj problemy. Obiecując głupoty i spełniając je, czynimy po prostu źle.Tak kończy się wiara w obietnice kampanijne...
Co do Nawrockiego zaś...
widać było od razu, że facet jest naiwny. I nie do końca rozumie o co chodzi w tym sprawowanym przez niego urzędzie. Poza tym fatalnie dobrał sobie otoczenie, które w tym jego naiwnym przekonaniu go utwierdzało. I utwierdza nadal, choć wydaje się, że coś tam Nawrocki zaczyna kapować (acz idzie mu to trudno i z oporem).
W polityce wewnętrznej - brak niespodzianek. Wetuje wszystko jak leci i raczej nie spodziewam się tu poprawy. Nastawiony jest na robienie problemów rządowi. Za wszelką cenę, także za cenę interesów państwa. W myśl zasady "im gorzej tym lepiej". I tak będzie chyba dalej, choć nie wykluczam małych przerw. Ale spodziewam się, że będzie robił za szkodnika i jeszcze tym będzie się szczycił.
W polityce zagranicznej tak sobie. Też sabotuje decyzje rządu, choć chyba trochę go otrzeźwiła historia z dronami rosyjskimi. Wizytę w USA można by uznać za umiarkowany sukces, gdyby nie głupota jego współpracowników i nieprzewidywalność Trumpa. Na którego, jak pokazała historia z dronami, nie można liczyć bez względu na obietnice jakie składa. Obawiam się jednak, że Nawrocki tego jeszcze nie rozumie, o czym świadczy jego stosunek do sojuszników z UE i samej UE. Ale też i trudno go winić za nieprzewidywalność Trumpa - sam zrobił co mógł (choć za głupoty współpracowników z kancelarii już winić go można).
Widać, że w kwestii polityki zagranicznej facet musi się jeszcze bardzo duuuużo nauczyć. Jest jednak pewna nadzieja, że nie podporządkuje jej polityce wewnętrznej jak to zrobił Kaczyński. A to już będzie jakiś sukces. Istotny szczególnie w dzisiejszych czasach. W polityce wewnętrznej jednak złudzeń nie mam - gość będzie szkodnikiem.
Zastanawiam się, dlaczego z takim upodobaniem używamy rusycyzmów? Państwo o którym mowa ma polską nazwę i jest to Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, czyli ZSRR. I taką nazwę/skrót należałoby używać. A nie mieszać słowa polskie z rosyjskimi. By jakieś potworki słowne z tego wychodziły.Duży plus zgadnijcie za co? Za ZSRS.
Poza tym nie za bardzo wiem jakie to ma znaczenie?! To są tylko słowa. A liczą się czyny i ich efekty. Słowa w niektórych sytuacjach też są ważne, ale tu akurat bez żadnego znaczenia.