Ten wątek wiąże się z RT, a RT wiąże się z niedawną awanturą o zakaz nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie, dlatego wrzucę ten cytat ze Sroczyńskiego tutaj:
"Cała debata z winy PO toczyła się na poziomie obsikanego warszawskiego chodnika. Tymczasem typowy przedstawiciel tej partii zachowuje się tak, jakby wzlatywał na moralne wyżyny, był Mojżeszem, który otwiera ludowi bożemu przejście przed pisowskie Morze Czerwone. Charakterystyczny dla polityków PO jest ciągły ton moralnej wyższości, kiwanie palcem z wyżyn, że oto nam więcej wolno, bo jesteśmy "demokratami", ratujemy kraj i ciebie, głupi wyborco, nawet jeśli o tym nie wiesz. Donald Tusk cytujący na starcie swoich rządów manifest "szarego człowieka" i opowiadający o przełomie tak wielkim, jak ten w 1989 roku, to najlepszy przykład tej wyższościowej tromtadracji, która jest funta kłaków warta, co po dwóch latach widać w realu i w sondażach. I właśnie ten rozziew - między moralizowaniem, pouczaniem, powiastkami o "przywracaniu demokracji", "przywracaniu elementarnej uczciwości", a marną praktyką platformianych rządów, czy to w kraju, czy w Warszawie - właśnie to staje się dla wielu wyborców nie do zniesienia. Nazywanie obecnie rządzących "demokratami" powinno być zakwalifikowane jako fejk i za każdym razem opatrywane przez AI stosownym komentarzem, a może filmikiem z podsiadania krzeseł przez partyjnych funkcjonariuszy w warszawskiej sali obrad.
A na koniec - szanowni Polacy - zastanówmy się, czy państwo, które nie radzi sobie z baronami alkoholowymi, poradzi sobie z Putinem? Czy państwo, gdzie prostych antyalkoholowych regulacji politycy nie są w stanie wprowadzić, nawet usunąć wódy ze stacji benzynowych, będzie w stanie zapewnić sobie coś tak skomplikowanego jak sprawny system antydronowy? Otóż nie wiem, jak wy, ale ja mam wątpliwości."
Wytłuszczenie moje. Ja nie mam wątpliwości - 2 x "nie".
