Trafalgar - 200 lat

Okręty Wojenne po 1945 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Zbyszek pisze:Jeżeli ktoś się czuje zakłopotany to chyba tylko osobiście faktem, że ma kłopot z zapamiętaniem trzech członów nazwy okrętu. Bo ja nie rozumiem jaki może być inny powód zakłopotania. Czy mieliśmy prawo nazwać okręty imieniem bohaterów dwóch narodów ? Czy uważasz, że Kościuszko i Pułaski to są bohaterowie "sezonowi" ?
Ło matko...
NO OCZYWIŚCIE ŻE NIE CHODZI O KWESTIONOWANIE BOHATERSTWA IMIENNIKÓW!!!

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Maciej pisze:
Zbyszek pisze:Jeżeli ktoś się czuje zakłopotany to chyba tylko osobiście faktem, że ma kłopot z zapamiętaniem trzech członów nazwy okrętu. Bo ja nie rozumiem jaki może być inny powód zakłopotania. Czy mieliśmy prawo nazwać okręty imieniem bohaterów dwóch narodów ? Czy uważasz, że Kościuszko i Pułaski to są bohaterowie "sezonowi" ?
Ło matko...
NO OCZYWIŚCIE ŻE NIE CHODZI O KWESTIONOWANIE BOHATERSTWA IMIENNIKÓW!!!

Pozdrawiam,
Maciej
Ależ dlaczego nie kwestionować?
[tutaj "kwestionować" = "pytać"]
Obaj byli średniej klasy żołnierzami, zupełnie nie zajmującymi się sprawami marynarki polskiej. W dodatku ich życiorysy pozostawiają wiele do życzenia:
Pułaski - buntownik walczył przeciw królowi w trakcie konfederacji barskiej, która była działaniem wbrew interesom i racji stanu Rzeczpospolitej. Następnie uciekając przed wyrokami sądowymi, wyjechał niczym Gołota (nomen omen) za ocean, gdzie poległ nie za swój kraj.
Kościuszko - przeciętny wódz, jeszcze gorszy polityk. Dokonania inżynieryjne wysokie, dokonania bojowe marne, dokonania polityczne - tragiczne. Dla uratowania rewolucji francuskiej za pieniądze paryskie rozpoczyna powstanie przeciwko trzem państwom (dwa lata wcześniej, stojąc na czele trzykrotnie liczniejszej armii nie dał sobie rady z jednym tylko wrogiem) następnie będąc pod wpływem alkoholu doprowadza do klęski pod Maciejowicami (bo mu się skala mapy pomyliła i myślał że pracuje na 1:50 000 tysięcy, a to była 1:10 000 więc w stanie pomroczności jasnej wydał rozkaz Ponińskiemu szybkiego marszu, którego ten nie mógł w żaden sposób zrealizować - dystans był pięciokrotnie większy). Podpisuje kwit u Moskali, tak, że odmawia służby w Wojsku Polskim nawet w latach 1806-1815.

Wykorzystanie nazwisk tych dwóch mężów miało tylko i wyłacznie wartość propagandową: podobnie Sowieci nazwali 1. DP formowaną w 1943 roku w Rosji imieniem Kośćiuszki, coby namieszać w głowie Polakom.

Więc pytanie pozostaje otwarte: czemu - jak wskazał Ryszard -nie nazwano tych okrętów imionami ludzi morza? Nawet generał Zaruski - człowiek związany z morzem nie ma okrętu własnego imienia.

Więc sposób nadawania nazw okrętom PMW można kwestionować.

Pozdrawiam
Ksenofont

Edit:
Zbyszek pisze:"A co do tego "uhonorowanie bohatera"...?!
Mówimy o pewnej tradycji w nazewnictwie. "
No to popatrzcie Macieju na nazwy przedwojennych kanonierek i kilku jednostek flotylli rzecznej.
Zbyszek
Patrzymy - co prawda jam nie Maciej - i co widzimy:
"Generał Haller" - wódz armii, która wyprowadziła Polskę na Morze, głowny aktor zaslubin Poslki z Morzem.
"Komendant Piłsudski" - największy z wielkich: zadecydował swoim dekretem o powołaniu Polskiej Marynarki Wojennej.
No comments.

X
Ostatnio zmieniony 2005-07-19, 15:10 przez Ksenofont, łącznie zmieniany 1 raz.
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Jerry
Posty: 185
Rejestracja: 2005-02-05, 20:45
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jerry »

:-) A co z Janem III Sobieskim, to chyba dobry patron - chociaż nazwa długa, to wódz był przedni choć otyły i łomotał się z Gdańszczanami, czyli element morski jest :wink:
Z pozdrowieniami,

Jerry.
Matros gieroj

Post autor: Matros gieroj »

krzysiek pisze:Zawsze mnie zastanawiało, czy Nelson zastosował by swoją ryzykowną taktykę wbicia się dwoma klinami w linię francusko-hiszpańską gdyby miał do czynienia z marynarką francuską sprzed rewolucji. Zmierzam do tego, że mówi się, że Nelson dokonał epokowej zmiany w morskiej taktyce bitewnej zrywając ze sztywnym i nieefektywnym szykiem liniowym. Tyle tylko, że chyba nie bardzo. On po prostu wykorzystał słabość zdegenerowanej po rewolucji francuskiej marynarki (a hiszpańska była kiepawa już od paru wieków). Ale czy zaryzykowałby takie rozstrzygnięcie gdyby miał do czynienia z francuską flotą na poziomie jak za Burbonów, z jej wspaniałą artylerią i kanonierami?
Nie sądzę, a jesli tak to dostałby nieźle w trąbę...
krzysiek pisze:Tylko, że on liczył i wykorzystał wyjątkową słabość jakościową floty francusko - hiszpańskiej. Gdyby tak postawił taką podwójną kreskę nad T flocie francuskiej w starym stylu, to jego okręty zostałyby według wszelkiego prawdopodobieństwa kolejno rozstrzelane. Bo to w końcu żadna tajemnica, ze angielska flota liniowa była gorsza jakościowo od Francuskiej od lat 70 tych XVII wieku aż do rewolucji, zwłaszcza w artylerii.
A może by tak jakieś argumenty dla laika że faktycznie flota francuska była w tym okresie taka dobra,a potem to już zeszła z piedestału, bo troche nie do końca wierze. Jakoś chyba zwykle dostawali "łomot" od Anglików nawet za królewskich czasów.
karolk

Post autor: karolk »

tak wygląda polish frigate Tad po obrobieniu przez me :-)
Obrazek
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Co za grat... :P

Pozdrawiam,
Maciej
karolk

Post autor: karolk »

okręt nawodny :D
Gość

Post autor: Gość »

Matros gieroj pisze:A może by tak jakieś argumenty dla laika że faktycznie flota francuska była w tym okresie taka dobra,a potem to już zeszła z piedestału, bo troche nie do końca wierze. Jakoś chyba zwykle dostawali "łomot" od Anglików nawet za królewskich czasów.
To w co wierzysz to nie moja sprawa. Tu nie chodzi o wiarę ale o fakty.
Jest tak publikacja o wojnach morskich w dwóch tomach pt. Historia wojen morskich, i w pierwszym tomie "Wiek żagla" znajdziesz odpowiedzi na pytania które stawiasz. Oczywiście jeśli wiara Ci nie w tym przeszkodzi...

Co do "łomotu", to parę przykładów. Największe (pod względem rozmiarów) zwycięstwo Francuzów to bodajże Beveziers (Beachy Head) w 1690, która to bitwa była w ogóle jedną z największych.

No i bitwa w zatoce Chesapeake, jedna z najważniejszych w dziejach świata, zadecydowała o uzyskaniu niepodległości przez 13 Stanów.

Naturalnie zwycięskich bitew Francuzów było o wiele więcej, najlepiej poczytać...

PS. To, że flota Burbonów była jakościowo lepsza, nie znaczy iż była silniejsza. Silniejsi byli Angole (przeważnie), gdyż mieli więcej okrętów i korzystne położenie geograficzne (to zawsze dawało wielki hendikap RN).

PS 2. O Jean Barcie słyszałeś? Nie chodzi o pancernik :D

Pozdrawiam
Krzysiek
ODPOWIEDZ