Zestrzelanie SoDa

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Zdaje się, że o tym dyskutowaliśmy już poprzednio - o szybkostrzelności armat.
Nie istniej coś takiego, jak "szybkostrzelkność" broni nieautomatycznej.
Liczy się szybkość wykonywania działoczynów.
Rzeczywiście przy odpowiednio cięższym pocisku (i naboju) Brytoli szybkostrzelnośc wynosiła pewnie coś koło 7-8strz/min. Raczej 8: chłopaki byli Zawodowcami
Amerykanie działoczynami osiągali te 15 strzałów na minutę - a może i mniej: szczególnie przed 1943 rokiem byli jedynie zawodowcami.
Więc mniej niż 50% różnica w szybkostrzelność wyrównywana jest przez ponad 50% różnicę masy pocisku.
Szybkość naprowadzania też nie jest taka ważna - nie przy tych odległościach, na jakich toczyły się walki.

Chociaż być może tu jest pies pogrzebany: odmienny przeciwnik na Morzu Śródziemnym i na Pacyfiku: Włosi chcieli pożyć po przeprowadzonym ataku, Japończykom aż tak bardzo na tym nie zależało.

Jeszcze jedna rzecz: armata 5,25" była najpotężniejszą armatą plot świata. Musiała robić koszmarne wrażenie. Z pięciocalówkami i podobnymi 20 kilowymi pociskami - chłopaki od samolotów się spotykały w miarę często. Z 80 funtowym kuferkiem przeciwlotniczym - jedynie w spotkaniach z Brytyjczykami.
Japońscy piloci byli pod wrażeniem silnej obrony plot. brytyjskiej jednostki
Pewnie - każdy by był.

I zwróć proszę uwagę na poniższy argument:
Tylko jeden okręt uzbrojony w 5,25" zatonął od bomb, podczas gdy amerykańskie 5" rdzewieją na dnie Pacyfiku.
:P

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Zulu Gula pisze:Co ciekawe na same wieże armat 5,25 i 4,9 w wersji dla niszczycieli L & M narzekano z uwagi na ciasnotę i związaną z tym niewygodę wież.
Niszczyciele L/M miały w takich wieżach działa 120mm (4.7 cala)
Skąd informacje o działach 5.25 (i "tajmniczych 4.9) na niszczycielach???

Co do ciasnoty - to chyba były pierwsze, w pełni zamknięte wieże na brytyjskich niszczycielach, stąd załogi, przyzwyczajone do wiez półotwartych mogły narzekać na rzeoką cisnotę...
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

Adam pisze:
Zulu Gula pisze:Co ciekawe na same wieże armat 5,25 i 4,9 w wersji dla niszczycieli L & M narzekano z uwagi na ciasnotę i związaną z tym niewygodę wież.
Niszczyciele L/M miały w takich wieżach działa 120mm (4.7 cala)
Skąd informacje o działach 5.25 (i "tajmniczych 4.9) na niszczycielach???
Z 5,25 na niszczycielach to nieporozumienie - chodziło mi o 5m,25 na pancernikach i krążownikach.

Co do 4,9 cala to oczywiście mój babolek.
Chodzi o 4,7 cala czyli 120 mm.[/quote]
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Miko - niby tak, ale gdy japce się na nie natknęli ( 1941 ) to były chyba najlepszejsze... :D stąd ta opinia wydaje się nieprzesadzona.
Natomiast oddzielną sprawą pozostaje kwestia powodów, dla których angole nie zdecydowały się na 4,5"-wki dla swoich nowych pancerników. A to one były odpowiednikami amerykańskich 5"-wek.
Widać uznawali jednak wyższość "siły" ognia nad jego uniwersalnością...

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4559
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

krzysiek pisze:Nie chciałbym wyjść na ignoranta (którym zresztą jestem :D ), ale coś mi się kojarzy, że pod Kuantan atakowało japońskie lotnictwo lądowe.
Ladowe w sensie bazowe. Ale morskie.
Betty.
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

SmokEustachy pisze:
krzysiek pisze:Nie chciałbym wyjść na ignoranta (którym zresztą jestem :D ), ale coś mi się kojarzy, że pod Kuantan atakowało japońskie lotnictwo lądowe.
Ladowe w sensie bazowe. Ale morskie.
Betty.
Ściślej lotnictwo marynarki.
Ale bazowe.
Adaś
Posty: 90
Rejestracja: 2005-12-04, 13:14

Post autor: Adaś »

Uściślając.
W ataku pod Kuantan brały udział samoloty 22 Flotylli Powietrznej dowodzonej przez kadm. Matsunga z dowództwem w Sajgonie. Ta z kolei wchodziła w skład 11 Floty Powietrznej pod komendą wadm. Tsukahara z kw.gł. w Takao na Tajwanie.
Po szczególy odsyłam
http://www.niehorster.orbat.com/014_jap ... fleet.html
Pozdrawiam.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Ksenofont pisze:Witam!
Zdaje się, że o tym dyskutowaliśmy już poprzednio - o szybkostrzelności armat.
Nie istniej coś takiego, jak "szybkostrzelkność" broni nieautomatycznej.
Liczy się szybkość wykonywania działoczynów.
Rzeczywiście przy odpowiednio cięższym pocisku (i naboju) Brytoli szybkostrzelnośc wynosiła pewnie coś koło 7-8strz/min. Raczej 8: chłopaki byli Zawodowcami
Amerykanie działoczynami osiągali te 15 strzałów na minutę - a może i mniej: szczególnie przed 1943 rokiem byli jedynie zawodowcami.
Więc mniej niż 50% różnica w szybkostrzelność wyrównywana jest przez ponad 50% różnicę masy pocisku.
Szybkość naprowadzania też nie jest taka ważna - nie przy tych odległościach, na jakich toczyły się walki.

Chociaż być może tu jest pies pogrzebany: odmienny przeciwnik na Morzu Śródziemnym i na Pacyfiku: Włosi chcieli pożyć po przeprowadzonym ataku, Japończykom aż tak bardzo na tym nie zależało.

Jeszcze jedna rzecz: armata 5,25" była najpotężniejszą armatą plot świata. Musiała robić koszmarne wrażenie. Z pięciocalówkami i podobnymi 20 kilowymi pociskami - chłopaki od samolotów się spotykały w miarę często. Z 80 funtowym kuferkiem przeciwlotniczym - jedynie w spotkaniach z Brytyjczykami.
Japońscy piloci byli pod wrażeniem silnej obrony plot. brytyjskiej jednostki
Pewnie - każdy by był.

I zwróć proszę uwagę na poniższy argument:
Tylko jeden okręt uzbrojony w 5,25" zatonął od bomb, podczas gdy amerykańskie 5" rdzewieją na dnie Pacyfiku.
:P

Pozdrawiam
Ksenofont
Nie wiem z kim dyskutowaliście ale coś wam się pomieszało :D

Mamy szybkostrzelność teoretyczną i praktyczną. Druga uwzględnia czas potrzebny na załadowanie czy zmianę magazynku w broni automatycznej.
Każda armata ma swoje charakterystyczne czasy w cyklu ładowania, jak np. czas powrotu po odrzucie, czy ruch dosyłacza. Szybkostrzelność czasami ograniczona jest przez konstrukcję armaty/stanowiska i działoczyn nic na to nie poradzi.
Amerykańska 5/38 miała szyb. teoret. 15 strzałów. Przy ogniu ciągłym (zapora ogniowa) osiągano 22 strz./min.

Skąd takie dziwne założenie że przed 1943 mniej niż 15 ???

8 do 15 i 25 do 36...?

Tzn. od jakiej odległości brytyjskie armaty przestawały strzelać do samolotów ze względu na założenie "nie przy tych odległościach, na jakich toczyły się walki" ?

Najcięższa? eee były cięższe. Poza tym wrażeniami to się raczej nie wygrywa.

A co to za argument? Ile sztuk było tych okrętów? Ani jeden krążownik liniowy z typu Hood też nie zatonął od bomb! To jest dopiero argument dający sądzić o sile jego artylerii przeciwlotniczej.

Żaden amerykański panernik czy krążownik z działami 5/38 nie zatonął z ręki samolotu jak pamiętam. A było ich dziesiątki. W przeciwieństwie do pancerników i krążowników RN.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Maciej pisze:Miko - niby tak, ale gdy japce się na nie natknęli ( 1941 ) to były chyba najlepszejsze... :D stąd ta opinia wydaje się nieprzesadzona.
Natomiast oddzielną sprawą pozostaje kwestia powodów, dla których angole nie zdecydowały się na 4,5"-wki dla swoich nowych pancerników. A to one były odpowiednikami amerykańskich 5"-wek.
Widać uznawali jednak wyższość "siły" ognia nad jego uniwersalnością...

Pozdrawiam,
Maciej
W 1941 roku natkneli się na 5/38 i faktycznie były najlepsze :D

Na Atlantyku natknięcie się na siły lekkie przeciwnika było znacznie większe. Stąd tak duży kaliber na KGV czy 150 na Bismarcku.
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

MiKo pisze: Na Atlantyku natknięcie się na siły lekkie przeciwnika było znacznie większe. Stąd tak duży kaliber na KGV czy 150 na Bismarcku.
Raczej chodziło o inną filozofię boju pancerników, które mogły także walczyć artylerią średnią z krążownikami npla.
Amerykańskie pacerniki średnio mogłyby to uskutecznić bez użycia artylerii głównej.
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Amerykanie chyba w ogóle, na pancernikach nie stosowali artylerii średniej większych kalibrów niż 127 mm. Stare nawet w kazamatach miały tylko 5 calówki... To chyba właśnie wynikało z innej filozofii. A 133mm miał być chyba w założeniu kalibrem uniwersalnym, zastępującym 4 i 6 calówki, jak to praktykowano na starszych pancernikach RN.
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

Adam pisze:Amerykanie chyba w ogóle, na pancernikach nie stosowali artylerii średniej większych kalibrów niż 127 mm. Stare nawet w kazamatach miały tylko 5 calówki... To chyba właśnie wynikało z innej filozofii. A 133mm miał być chyba w założeniu kalibrem uniwersalnym, zastępującym 4 i 6 calówki, jak to praktykowano na starszych pancernikach RN.
Właśnie, 5,25 to miała być armata uniwersalna pełną gebą:
nadawac się zarówno do zwalczania lotnictwa jak i faktycznie do zwalczania niszczycieli, które rosły coraz bardziej.
Awatar użytkownika
janik41
Posty: 1328
Rejestracja: 2004-07-03, 22:16
Lokalizacja: Kopavogur
Kontakt:

Post autor: janik41 »

Adam pisze:Amerykanie chyba w ogóle, na pancernikach nie stosowali artylerii średniej większych kalibrów niż 127 mm. Stare nawet w kazamatach miały tylko 5 calówki... To chyba właśnie wynikało z innej filozofii. A 133mm miał być chyba w założeniu kalibrem uniwersalnym, zastępującym 4 i 6 calówki, jak to praktykowano na starszych pancernikach RN.
No nie całkiem była spora grupa pancerników z działami 203 mm i 152 mm
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

janik41 pisze:
Adam pisze:Amerykanie chyba w ogóle, na pancernikach nie stosowali artylerii średniej większych kalibrów niż 127 mm. Stare nawet w kazamatach miały tylko 5 calówki... To chyba właśnie wynikało z innej filozofii. A 133mm miał być chyba w założeniu kalibrem uniwersalnym, zastępującym 4 i 6 calówki, jak to praktykowano na starszych pancernikach RN.
No nie całkiem była spora grupa pancerników z działami 203 mm i 152 mm
Ale to tylko predrednoty i armaty 178 nie 152 mm.
Drednoty od razu miały góra 127 mm, tyle że o bardzo dlugiej lufie i tak im zostało.
Awatar użytkownika
janik41
Posty: 1328
Rejestracja: 2004-07-03, 22:16
Lokalizacja: Kopavogur
Kontakt:

Post autor: janik41 »

Fakt że pre... ale miały 152 mm 5 jednostek typu Virginia miało po 12 x 152mm, wcześniejsze Maine 16 x 152 mm, jedynie typ Connecticut miał 178 mm. Ale to już poza tematem.
Gość

Post autor: Gość »

MiKo pisze:Nie wiem z kim dyskutowaliście ale coś wam się pomieszało :D
Z Wami dyskutowałem i z autorem w/w tekstu. Gdzieś we wrześniu.

Szybkostrzelność, ograniczona jest głownie przez szybkośc obsługi, ale też przez wytrzmyałość sprzętu.
Schneider 75mm przy doskonałej obsłudze teoretycznie mógł dawać 24 strzały w minutę. Szybkostrzelnosć maksymalna wynosiła 12 strzałów/minutę przez dwie minuty. Potem działo miało stygnąć przez (z tego co pamiętam) 10 minut. Szybkostrzelność stała wynosiła 2 strzały na minutę.
(Jeszcze ładniej widać to na sowieckich przeciwlotniczych 45: Szybkostrzelnośc teoretyczna duża (rzędu 120 strz/min) ale po 30 strzałach dwuminutowa przerwa.)

Stąd byłbym sceptyczny co do tych 22strz/min - wyraźnie brakuje tutaj danych sprzętu i te 22/min (a nawet 15/min) nic w gruncie rzeczy nie mówią: w jakim czasie osiągnięte, jak długo utrzymane, jaka następnie przerwa na chłodzenie lufy, w jakich warunkach...
MiKo pisze:od jakiej odległości brytyjskie armaty przestawały strzelać do samolotów ze względu na założenie "nie przy tych odległościach, na jakich toczyły się walki" ?
Tego to już Ci nie powiem, ale najprawdopodobniej w momencie, w którym do gry wchodziły własne Boforsy: ciężką artyleią przeciwlotniczą prowadzić można tylko ogień zaporowy. Prędkość naprowadzania się liczy, ale znów nie aż tak bardzo.

MiKo pisze:Najcięższa? eee były cięższe. Poza tym wrażeniami to się raczej nie wygrywa.
No pewnie - Yamayo strzelał z 457 do samolotów - ale co z tego? Przypomnij mi proszę, jakie armaty przeciwlotnicze były w 1941 roku potężniejsze od brytyjskich 5,25"

Poza tym, nie chodzi o to żeby wygrać, a o to, żeby pilotów odegnać od celu - a zrobić na pilocie odpowiednie wrażenie...

Ja nie twierdzę, że brytyjskie działa 133mm były lepsze do strzelań przeciwlotniczych niż amerykańskie 127mm.
Ja jeno twierdzę, że na podstawie cytowanych danych nie ma podstaw do krytyki w czambuł 5,25" i stawiania wysoko ponad nimi 5".

Pozdrawiam
Ksenofont
ODPOWIEDZ