Pytanko jak z tytułu topicu - może głupie, ale tak naprawdę nie znam odpowiedzi.
Na pewno dlatego, że woda morska jest słona
Ale co to konkretnie powoduje w organiźmie, jakie są objawy (zatrucia???), no i przede wszystkim - czy nawet już minimalna ilość szkodzi?
Dokładnie - morska woda nie tylko nie gasi pragnienia, ale wręcz przeciwnie - wzmaga je. Sam łyk nic nie szkodzi, pod warunkiem że masz w zasięgu ręki inny, lepiej do tego nadający się, napój... Np. zimne piwo
Woda morska ma poprostu wieksze stężenie niż płyny wewnatrz ciała ludzkiego. W efekcie picie wody morskiej prowadzi do odwodnienia organizmu, ponieważ organizm nie jest w stanie wydalić soli zawartej w wodzie morskiej. Można to określić w ten sposób - sole mineralne w organiźmie (we krwi) są w określonym stężeniu niższym niż stężenie wody morskiej. Utrata wody z organizmu powoduje wzrost stężenia tych roztworów i powoduje konieczność dostarczenia wody celem rozcieńczenia tych roztworów, wypicie wody morskiej powoduje jednak dalszy wzrost stężenia... (do osób, znających biologię - proszę o wybaczenie daleko idącego uproszczenia)
Czyli między bajki można włożyć znane z literatury pięknej opisy szaleństwa u rozbitków spowodowane piciem morskiej wody?
(Tym było zresztą powodowane tytułowe pytanie)
Bo tak naprawdę cała rzecz opiera się na chemii, fizjologii i biologii...
No nie do końca, bowiem w przypadku utraty wody w organizmie i wypicia wody morskiej najbardziej narażony na zaburzenie funkcji będzie narząd, który zawiera najwięcej wody - mózg. Jednocześnie jest to narząd najwrażliwszy na utratę wody... więc dziwne zachowanie, przywidzenia, omamy słuchowe i inne zaburzenia są jak najbardziej możliwe... (przynajmniej tak mi się wydaje).