Tylko ze ja wspolczesnie, ale z roznymi watkami wojennymi, jak robienie repliki P37 Łoś
KG200:
Czesc Smok
Smok:
Yo!
Bedziesz jutro u Kazka?
KG200:
Bede, poprawiam wlasnie wychylomierz.
KG200:
Ale mam sprawe
Smok:
Wal
KG200:
Zniknela mi kuzynka
Smok:
o jej - takie zycie jest. Ludzie sa, sa a potem gdzies znikaja.
Smok:
Dajmy na to ja tez ostatnio zniknlaem.
Smok:
Zniknalem WURG
Smok:
A kobiety to maja sklonnosci.
Moze podpadles i tyle
KG200:
Ale nie rozumiesz. Ona ze szkoly zniknela i z domu, nie ma jej juz 2 tygodnie.
Smok:
No ze ze szkoly to nic dziwnego. Czego to teraz w tych szkolach nie ucza...

Smok:
Ale co w zwiazku z tym?
KG200:
Bo Mitoko kidys mowil, ze Ty szukales kiedys jakis dzieciakow, patrzylem na Twojej stronie, tez masz o roznych takich zeczach.
Smok:
O jakich rzeczach???
KG200:
O ojcu Verlinde
Smok
KG - to link jest tylko do apologetyki.
KG200:
Mitoko ze 2 miesiace temu pisal, pamietasz, ze Cie pogielo i rysunki malowal, jak wyszlo, ze sie zajmowales ta sprawa w Gdansku. Poszlo wtedy o Twoj projekt Łosia.
Smok:
No pamietam.
I?
KG200:
Wlasnie dlatego sie pytam, czy nie wiesz, co robic?
Smok:
Skad niby mam wiedziec? na policji byles?
A ta kuzynka, ma jakas rodzine?
KG200:
Ma.
KG200:
Ona mieszka w Pruszkowie. Chodzi do Spolecznego Liceum
Smok:
Spolecznego?
Smok:
To chyba dobrze?
KG200:
Ono jest imienia W.Y. Evans-Wentza. To jej mamuska ja tam poslala. mamuska jest teozofka.
Smok:
Aha
KG200.
Zdrowo ciotke pogielo. Kuzyn studiuje na AWF w Krakowie, bo juz nie mogl wytrzymac.
KG200.
No i ja czytalem tego Verlinde, co ten link jest u CIebie i pomyslalem, ze moze wiesz, co sie moglo stac. Cala rodzina jest przerazona.
Smok:
Mowisz 2 tygodnie?
Smok:
I nigdzie nie ma?
Brat nic nie wie?
KG200.
nie
Smok:
Moze trzyma gebe na kludke?
Smok:
Klodke WURG
KG200.
Nie wie.
Smok:
To tam w pruszkowie byla ta seria samobojstw ostatnio?
KG200.
Tak. Ale w zwyklym liceum.
Smok:
Dobra KG. Przyjedziesz jutro do Kazka, to pogadamy.
Smok:
Ja juz ide spac, bo trzeba wstac.
Smok:
Trzymaj sie.
KG200:
Na ra
Ubiłem kGadu i zamyśliłem się głęboko. Nieoczekiwanie doszedł nowy wątek, a x. Mirek w ciepłych krajach. No jest info do przekazania. Przelogowałem się na drugie konto, włączyłem Jabbera, sprawdziłem SSL2 i przesłałem mu wiadomość: "Sprawa Pruszkowa ciąg dalszy. Zaginięcie na Fiołkowej. Zgłoszenie obywatelskie. Podejmuje kroki." Przelogowałem się z powrotem na konto robocze, przejrzałem jeszcze niusy, było już koło pierwszej, kiedy położyłem się spać.
Rano zjadłem śniadanie, wyciągnąłem plecak z szafy, ubrałem się i ruszyłem na pętle. Nie czekałem długo na 105tkę, na dworcu wydłubałem karte telefoniczną i wlazłem do budki. Potrzebowałem się dowiedzieć, czy Guderian przyjechał już. Nie przyjechał. Znaczy się muszę odebrać go z pociągu. KG200 będzie dopiero koło południa, a tu ósma. Znalazłem Guderiana i pojechaliśmy Autobusem podmiejskim na lotnisko. Lotniskiem nazywaliśmy kilka hangarów, które przylegały do siedziby aeroklubu krakowskiego. Główną ich zaletę był jednak właściciel - inzynier Kazimierz Ujasdek, który część hangarów wynajmował spragnionym lotów amatorom, którzy trzymali w nich swoje latajace machiny.W innych założył jednak prywatne muzeum sprzętu wojskowego oraz świetnie wyposażone warsztaty renowacyjne, umożliwiające przywrócenie dawnego blasku eksponatom. Na wolnym powietrzu stały: T 34, Cromwell, SiGIII, kilka armat i mniejszego drobiazgu, a także rekonstruowany właśnie Sdkfz 250. W otwartych na oścież drzwiach hangaru widać było natomiast bombowiec P 37 Łoś. Nie był to jednak eksponat, ale wierna rekonstrukcja, którą budowaliśmy już ładnych kilka lat. A teraz, w długi łykend planowaliśmy postawić go na własnych nogach. Kazek z Inkognito właśnie użerali się z radosną twórczością inż. Kubickiego - koła podwozia nie miały wystarczającej swobody ruchu w płaszczyźnie poziomej.Za nimi wymalowany na całej tylnej ścianie szczerzył kły "Hellcat". My z Guderianem wskoczyliśmy w robocze drelichy i zajeliśmy się wyposażeniem kabiny - czekając n wychyłomierz, co go miał przywieźć KG200. No ale tamci popsuli spawarke. Klops. Przychodzi Incognito i się pyta, czy nie mamy kogoś z wolną spawarką. Pomyślałem chwilkę i mówię - czekaj zadzwonię.
Wyszedłem przed hangar, wydłubałem komórke i dzwonię:
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Czy mogę z siostrą przełożoną?
/../
- Szczęść Boże, czy mogę pożyczyć spawarke? Najlepiej z obsługą,
/.../
- Tak, tylko na dziś.
/.../
- Wysłałem, tak.
/.../
- Szczęść Boże.
Wróciłem do środka i mówię:
- No sprzęt jest. Weźmiemy z KG poldka i przywieziemy.
- bez spawacza z papierami pożyczą?
- spawacza też pożyczyłem. No KG przebieramy się w cywilizowane ciuchy i jedziemy!
Nim minąl kwadrans, odjechaliśmy starym Polonezem Truckiem. KG200 opowiedział mi o tej Dagmarze - zawsze były z nią jakieś problemy. Skryta, uparta, niekomunikatywna. No to ją wysłali do tego liceum społecznego, bo tam nowoczesne metody stosują, otwierają umysł, uczą koncentracji i inne takie...
- W której klasie teraz jest?
- W drugiej.
Zajechaliśmy przed świeżo ukończony budynek klasztoru Zgromadzenia Sióstr Łaski Bożej. Zastukałem, otworzyła siostra Teresa, zaprowadziła nas do warsztatu, mówi:
- Zanieście maszynę do auta i jedziemy.
-