Moj projekt literacki

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Moj projekt literacki

Post autor: SmokEustachy »

Nie tylko Karol pisze - ja tez.
Tylko ze ja wspolczesnie, ale z roznymi watkami wojennymi, jak robienie repliki P37 Łoś
KG200:
Czesc Smok

Smok:
Yo!
Bedziesz jutro u Kazka?

KG200:
Bede, poprawiam wlasnie wychylomierz.

KG200:
Ale mam sprawe

Smok:
Wal

KG200:
Zniknela mi kuzynka

Smok:
o jej - takie zycie jest. Ludzie sa, sa a potem gdzies znikaja.

Smok:
Dajmy na to ja tez ostatnio zniknlaem.

Smok:
Zniknalem WURG

Smok:
A kobiety to maja sklonnosci.
Moze podpadles i tyle

KG200:
Ale nie rozumiesz. Ona ze szkoly zniknela i z domu, nie ma jej juz 2 tygodnie.

Smok:
No ze ze szkoly to nic dziwnego. Czego to teraz w tych szkolach nie ucza...
:-(

Smok:
Ale co w zwiazku z tym?

KG200:
Bo Mitoko kidys mowil, ze Ty szukales kiedys jakis dzieciakow, patrzylem na Twojej stronie, tez masz o roznych takich zeczach.

Smok:
O jakich rzeczach???

KG200:
O ojcu Verlinde

Smok
KG - to link jest tylko do apologetyki.

KG200:
Mitoko ze 2 miesiace temu pisal, pamietasz, ze Cie pogielo i rysunki malowal, jak wyszlo, ze sie zajmowales ta sprawa w Gdansku. Poszlo wtedy o Twoj projekt Łosia.

Smok:
No pamietam.
I?

KG200:
Wlasnie dlatego sie pytam, czy nie wiesz, co robic?

Smok:
Skad niby mam wiedziec? na policji byles?
A ta kuzynka, ma jakas rodzine?

KG200:
Ma.

KG200:
Ona mieszka w Pruszkowie. Chodzi do Spolecznego Liceum

Smok:
Spolecznego?

Smok:
To chyba dobrze?

KG200:
Ono jest imienia W.Y. Evans-Wentza. To jej mamuska ja tam poslala. mamuska jest teozofka.

Smok:
Aha

KG200.
Zdrowo ciotke pogielo. Kuzyn studiuje na AWF w Krakowie, bo juz nie mogl wytrzymac.

KG200.
No i ja czytalem tego Verlinde, co ten link jest u CIebie i pomyslalem, ze moze wiesz, co sie moglo stac. Cala rodzina jest przerazona.

Smok:
Mowisz 2 tygodnie?

Smok:
I nigdzie nie ma?
Brat nic nie wie?

KG200.
nie

Smok:
Moze trzyma gebe na kludke?

Smok:
Klodke WURG

KG200.
Nie wie.

Smok:
To tam w pruszkowie byla ta seria samobojstw ostatnio?

KG200.
Tak. Ale w zwyklym liceum.

Smok:
Dobra KG. Przyjedziesz jutro do Kazka, to pogadamy.

Smok:
Ja juz ide spac, bo trzeba wstac.

Smok:
Trzymaj sie.

KG200:
Na ra

Ubiłem kGadu i zamyśliłem się głęboko. Nieoczekiwanie doszedł nowy wątek, a x. Mirek w ciepłych krajach. No jest info do przekazania. Przelogowałem się na drugie konto, włączyłem Jabbera, sprawdziłem SSL2 i przesłałem mu wiadomość: "Sprawa Pruszkowa ciąg dalszy. Zaginięcie na Fiołkowej. Zgłoszenie obywatelskie. Podejmuje kroki." Przelogowałem się z powrotem na konto robocze, przejrzałem jeszcze niusy, było już koło pierwszej, kiedy położyłem się spać.
Rano zjadłem śniadanie, wyciągnąłem plecak z szafy, ubrałem się i ruszyłem na pętle. Nie czekałem długo na 105tkę, na dworcu wydłubałem karte telefoniczną i wlazłem do budki. Potrzebowałem się dowiedzieć, czy Guderian przyjechał już. Nie przyjechał. Znaczy się muszę odebrać go z pociągu. KG200 będzie dopiero koło południa, a tu ósma. Znalazłem Guderiana i pojechaliśmy Autobusem podmiejskim na lotnisko. Lotniskiem nazywaliśmy kilka hangarów, które przylegały do siedziby aeroklubu krakowskiego. Główną ich zaletę był jednak właściciel - inzynier Kazimierz Ujasdek, który część hangarów wynajmował spragnionym lotów amatorom, którzy trzymali w nich swoje latajace machiny.W innych założył jednak prywatne muzeum sprzętu wojskowego oraz świetnie wyposażone warsztaty renowacyjne, umożliwiające przywrócenie dawnego blasku eksponatom. Na wolnym powietrzu stały: T 34, Cromwell, SiGIII, kilka armat i mniejszego drobiazgu, a także rekonstruowany właśnie Sdkfz 250. W otwartych na oścież drzwiach hangaru widać było natomiast bombowiec P 37 Łoś. Nie był to jednak eksponat, ale wierna rekonstrukcja, którą budowaliśmy już ładnych kilka lat. A teraz, w długi łykend planowaliśmy postawić go na własnych nogach. Kazek z Inkognito właśnie użerali się z radosną twórczością inż. Kubickiego - koła podwozia nie miały wystarczającej swobody ruchu w płaszczyźnie poziomej.Za nimi wymalowany na całej tylnej ścianie szczerzył kły "Hellcat". My z Guderianem wskoczyliśmy w robocze drelichy i zajeliśmy się wyposażeniem kabiny - czekając n wychyłomierz, co go miał przywieźć KG200. No ale tamci popsuli spawarke. Klops. Przychodzi Incognito i się pyta, czy nie mamy kogoś z wolną spawarką. Pomyślałem chwilkę i mówię - czekaj zadzwonię.
Wyszedłem przed hangar, wydłubałem komórke i dzwonię:
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Czy mogę z siostrą przełożoną?
/../
- Szczęść Boże, czy mogę pożyczyć spawarke? Najlepiej z obsługą,
/.../
- Tak, tylko na dziś.
/.../
- Wysłałem, tak.
/.../
- Szczęść Boże.
Wróciłem do środka i mówię:
- No sprzęt jest. Weźmiemy z KG poldka i przywieziemy.
- bez spawacza z papierami pożyczą?
- spawacza też pożyczyłem. No KG przebieramy się w cywilizowane ciuchy i jedziemy!
Nim minąl kwadrans, odjechaliśmy starym Polonezem Truckiem. KG200 opowiedział mi o tej Dagmarze - zawsze były z nią jakieś problemy. Skryta, uparta, niekomunikatywna. No to ją wysłali do tego liceum społecznego, bo tam nowoczesne metody stosują, otwierają umysł, uczą koncentracji i inne takie...
- W której klasie teraz jest?
- W drugiej.
Zajechaliśmy przed świeżo ukończony budynek klasztoru Zgromadzenia Sióstr Łaski Bożej. Zastukałem, otworzyła siostra Teresa, zaprowadziła nas do warsztatu, mówi:
- Zanieście maszynę do auta i jedziemy.

-
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

... oderwalismy sie od ziemi. Syliniki wyly na najwyzszych obrotach.
Kazek wlaczyl turbodoplanie i z rur wydechowych buchnely plomienie.
Agenci CIA walali sie w kabini eza miejscem pilota wraz z bomba, ja
prulem z przedniego stanowiska do kolumny, padalo towarzycho plackiem
az sie kurzylo. Gdy gramolili sie z powrotem z kolan - dostawali sie
pod ogien dolnego stanowiska - znow w panice kryli sie po rowach. Cale
szczescie, ze nie starczylo im odwagi do uzycia Stingera. Jacek
przedarl sie przez CIA i wrzeszczy:
- Wypadl, cekaem wypadl!!!
- To nic, zaslon dziure i wylaz na gore, patrz, czy nas ktos nie goni!
Polazl z powrotem, przydeptujac agentow, tymczasem tamci zostali
daleko za nami. Obydwa szescioplatowe, przeciwbiezne smigla byly
niezwykle efektywne, totez rychlo przekroczylismy 450 km/h. Po
osiagnieciu pulapu 2000m Kazek polozyl samolot w plytkie nurkowanie,
zeby nabrac jeszcze predkosci i zniknac z radarow. Wyjalem moj ckm z
stanowiska na dziobie, zanioslem do tylu, znow wdeptujac tych dwoch w
podloge, dalem bron Jackowi, co prawda nie pasuje do podstawy, przeto
ogien nie bedzie zbyt skuteczny, ale lepsze to niuz nic. Podpialem go
do interkomu, wydlubalem zapasowe helmofony i zalozylem je amerykancom
po czym wrocilem na dziob. Uff. Ustalilem nasze polozenie i mowie:

- za pol minuty powinnismy przeskoczyc brzeg, wysokosc 100m.
Pociagnijmy tak z 100km a potem wzniesmy sie na pulap ekonomiczny.
Jacek przetlumacz im to - przetlumaczyl - co robimy dalej?
- Nie bardzo mozemy wrocic nad lad, bo moga nas zestrzelic, mamy duzo
paliwa, polecimy w strone Gwinei - odpowiedzial Kazek - choc wolalbym
sie tam nie pokazywac z bomba.
- Robi, nie macie tu jakiejs floty w poblizu? Rezimowa TV podawala, ze
jakis lotniskowiec sie kreci w okolicy.
- Tak, jest grupa uderzeniowa 6 Floty, z lotniskowcem Saratoga.
- Jacek, niech Wilus zajmie twoja pozycje, a ty pokaz Robiemu nasze
radio, niech sie skontaktuje z Saratoga, poda te ich wszystkie hasla,
namiary, szyfry i poprosi o namiar. Tylko niech nie mowi, ze mamy
bombe, bo nas zdmuchna. Bush nie osiwieje do reszty przez te pare
godzin.
Zajalem sie teraz ogarnieciem mojego stanowiska. Przypialem sie lepiej
pasami, ogarnalem ekrany, wskazniki temperatur, oleju, paliwa. Paliwa
mielismy sporo, jakies 70%. Zbiorniki podskrzydlowa zostaly na
lotnisku. Robi rozmawial z lotniskowcem, czy tam jego AWACSem. Balem
sie, ze wygada sie, ze mamy bombe. W takim razie mogliby nas
zestrzelic, nie ryzykujac ladowania tak dziwnego samolotu na pokladzie.
Podali nam kurs, predkosc spadla do 330 km/h. Przejalem na chwile
stery, lekki zakret w lewo, w prawo, wznoszenie, opadanie, chyba
wszystko dziala prawidlowo. Jest sie w koncu tym drugim pilotem.
Rozgladam sie na lewo i prawo, czy nie widac przestrzelin. Ach,
poniewaz nie planowalismy wyprawy na wojne, wiec samolot
skonfigurowalismy pokojowo - zbiorniki bez samouszczelniania po
przestrzeleniu, ale pojemniejsze. W komorach bombowych w centroplacie
dodatkowy zapas. Komputer pokladowy dostal programy turystyczno-
ekonomiczne, a nie wojenne. Kevlar zdemontowany w wiekszosci. A tu
wpadlismy w srodek afrykanskiej awantury podlanej ex-radziecka
walizkowa atomowka. Pojawil sie patrol 2 F15. Pozniej sie dowiedzialem,
ze ich meldunek spowodowal duze zamieszanie na ich pomoscie bojowym,
sadzili do tej pory, ze jestesmy helikopterem. Ale nic - lecimy dalej.
800km to dwie godziny, przyspieszamy bowiem, zeby spalic wiecej paliwa
i posadzic lekka maszyne. Jacek rozmawia z Saratoga, mowi, ze mamy hak
do ladowania i mozemy ladowac. Ponoc najwyzszy US-szczebel zdecydowal,
ze zaryzykuja explozje nuklearna w srodku eskadry - innej rady nie
bylo. Co prawda cwiczylismy ladowanie na krotkim pasie, symulujace
lotniskowiec, ale prawdziwy okret to co innego. No w koncu jestesmy na
miejscu. Na krazownikach eskorty co moglo to powylazilo na poklady z
lornetkami ogladac nas. Jako replika powalowani bylismy na oliwkowo -
z duzymi szachownicami na skrzydlach i kadlubie - wygladalismy wiec jak
samolot zupelnie nie morski. Zatoczylismy krag dookola eskadry,
poprosilismy o pozwolenia do ladowania - na pokladzie juz wczesniej
pochowali wszystkie samoloty. Zegnamy sie. Kazek spokojnie /w koncu
pilot US Navy/ wypuscil klapy, podwozie i hak. A podchodzic trzeba po
skosie, w tym caly problem. 250, 200, 180, 170, 160, 150, kilometrow na
godzine. Oficer na pokladzie jak szalony macha choragiewkami. Tlumacze
to na ludzki - w lewo, w prawo, za wysoko, za nisko. Okret rosnie w
oczach - wlosy mi staja deba. Czuje na sterach wszystkie ruchy Kazka -
140 km/h. Kazek wlacza turbodopalanie - z rur wydechowych buchaja
jezory ognia i kleby dymu. Ten z choragiewkami jednym skokiem chowa sie
pod poklad - jak sie dowiedzialem pozniej, byl przekonany, ze nasze
obydwa silniki zapalily sie jednoczesnie i zaraz grabniemy - Ło¶
jednak /poczciwe bydle/ zgrabnie siada na pokladzie, hak zaczepia sie o
line, hamujemy, stoimy. Wylaczam silniki. No git.

Lotniskowiec zwalnia, zaczyna sie do nas zlatywac obsluga. Robi
rozmawia z jakims komandorem, widze, ze podporucznik. Wychodzimy z
maszyny, ja i Jacek bierzemy dwoch marynarzy do pmocy i skladamy lewe i
prawe skrzydlo /gebule sie im pootwieraly ze zdziwienia/. Macham reka
na ciagnik, zaczepiamy samolot i tylem holuje go na podnosnik. Razem z
komandorem zjezdzamy az do dolnego hangaru, a wszystko jakby nigdy nic.

W hangarze ja kto w hangarze - samoloty, wozki z bombami, pociskami,
przenosne kosze do gry. Wykopsali cala obsluge i komisyjnie
przekazujemy bombe, zreszta atomowek to maja tu pelno. Prowadza nas na
mostek.
Awatar użytkownika
CIA
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-18, 12:46
Lokalizacja: Gdansk

Post autor: CIA »

Ooo - widzę, ze jest też wątek o mnie :lol: , dzięki :wink:
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

A ja kapituluję
Wykopany z DWS za żądanie prawdy
Absolut
KO-wiec
Posty: 396
Rejestracja: 2004-03-07, 22:20

Post autor: Absolut »

Mitoko pisze:A ja kapituluję
Czemu kapitulujesz??
:-D
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4424
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

bo 8 maja znalazł sie w Berlinie, to jego błąd :lol:
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

karol pisze:bo 8 maja znalazł sie w Berlinie, to jego błąd :lol:
Mitoko przeraza mysl o latajacej replice Losia z najnowszymi komputerami, skladanymi skrzydlami i hakiem do ladowania na lotniskowcu.
Absolut
KO-wiec
Posty: 396
Rejestracja: 2004-03-07, 22:20

Post autor: Absolut »

ŁOŁ... :o

:D
"I've nothing much to offer
There's nothing much to take
I'm an absolute beginner
But I'm absolutely sane..."
:D
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

Absolut pisze:
Mitoko pisze:A ja kapituluję
Czemu kapitulujesz??
:-D
Pomysły Smoka :o wywołują u mnie samobójcze stany :roll:
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Mitoko pisze:
Absolut pisze:
Mitoko pisze:A ja kapituluję
Czemu kapitulujesz??
:-D
Pomysły Smoka :o wywołują u mnie samobójcze stany :roll:
Za to bedziesz czarny charakter w xiazce.

A Los zeby byc ekonomiczny bedzie latal na mieszance 50% Benzyna lotnicza i 50% bimber
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4424
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

oleju rzepakowego nie zapomnij, bo to ważne dla gospodarki
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4542
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Olej to do diesla sie laduje
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4424
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

he he, proponuje żebyś tankował w stacjach benzynowych na Pomorzu, tylko jak masz porządny silnik, to lepiej nie, rzęchy chodzą bez problemu :) jak masz nowiutki silniczek to lej najdroższą benzynkę, szkoda autka
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Chłopiec z Placu Broni
Posty: 123
Rejestracja: 2004-03-04, 10:33
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Chłopiec z Placu Broni »

No, FAJNE.

Jakem młody adept sztuki pisarskiej-rozpoznaję główne filary gatunku fantazy.
"Im więcej czytam - tym więcej mam pytań"
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4424
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

kto pisze Fantazy?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Chłopiec z Placu Broni
Posty: 123
Rejestracja: 2004-03-04, 10:33
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Chłopiec z Placu Broni »

a może Fantasy? :hmmm:

jak go zwał, tak zwał.

W każdym bądź razie chodzi o fantaZjowanie...
"Im więcej czytam - tym więcej mam pytań"
ODPOWIEDZ