Niestety praca i inne zajęcia spowodowały, że brakowało czasu , a Forteca poruszył ciekawe kwestie dotyczące wojny z Finlandią w kontekście wyszkolenia marynarzy RKWMF - i po lekturze kilku artykułów muszę mu przyznać sporo racji , ale od początku  - choć z góry przepraszam za chaotyczną formę  myśli nieuczesanych deficytem czasu  

 .
Temat watku brzmi "... w latach 20-tych i 30-tych" . 
W latach dwudziestych (powiedzmy równo w połowie - 1925 roku) co mogliśmy przeciwstawić marynarce radzieckiej 
 
 
Nie tylko OL czy Nowikom (a sprawnych i działających jak wykazał Croolick było kilka ) ale i :
 
To bardzo realne zagrożenie , któremu nie wiem czy byliśmy sie w stanie wogólę przeciwstawić - nie znam po prostu stanu uzbrojenia ZOP na torpedowcach i starych FM-kach  

  .
Zdjęcie pochodzi z "Istorija bałtijskiego podpława" G.I. Gawrilenko , Tajfun 3/1999, str. 38-44 i po jego lekturze wynika, że radzieckie OOP w drugiej połowie lat 30-tych były liczebnym i realnym zagrozeniem - niestety nie mam pierwszej części artykułu z Nr 1/1999 o okresie do 1931 roku  
 
 
Co do kwestii "załatwienia" "Gangutów" w zespole i tankowców przez Nasz OP to nie wiem czy niektrórzy wiedzą , ale radzieckie OL po modernizacji z lat 30-tych (MARAT po 1931 r)  posiadały całkiem sprawne ponoć (w sensie skuteczne a nie po prostu działające) hydrofony a warto pamiętać, że np. w czasie wojny zimowej działały zazwyczaj w zespole z 2 liderami, 5 niszczycielami (zarówno Nowiki jak i "7" ), 5 dozorowców, 4 pełnomorskich trałowców , 6 kutrów dozorowych . 
Niestety do  1935 roku stanowisko kierownictwa państwa względem floty a zwłaszcza okrętów liniowych bardzo utrudniało jeśli nie umożliwiało poważniejszej akcji większego zespołu okrętów z OL w składzie . Po 1935 roku i obraniu kursu na "wielką flotę"   szanse na takie starcie wzrosły , i przed wejściem do służby G+B i O+S przewaga ZSRR jeśli chodzi o okrętu była ogromna (potem zaś bardzo duża i zmierzajaca szybko do przytłaczającej) ,a oficerowie WMF z tamtych lat posiadali dużą praktykę i "opływanie" - niestety jak to ujął dość ciekawie imć Rezun "oczyszczenie" kadr i czystki z lat 1937-1939 spowodowały kolosalny upadek stopnia wyszkolenia i gotowości bojowej (że o samodzielności i inicjatywie nie wspomnę) . 
Co się tyczy mocno interesujących Nas OL KBF  (przecież to na nie miał czychać Nasz "Gangutkiler" ) to bardzo pouczający jest artykuł "Linkory protiw batieriej: opieracjii eskadry KBF w Biorkskom archipielagie" P.W. Pietrow , Tajfun  tenże 3/1999 str 30-36 i to nie tylko na podstawie samych walk z fińskimi bateriami , ale i wyników przedwojennych szkoleń radzieckich okrętów liniowych.
A więc dla przykładu w raporcie No55 dowódcy Eskadry KBF Flagmana 2 Rangi N.N. Nieświckiego z 12 pździernika 1939 roku podnoszono ostro niezadowalający poziom wyszkolenia artyleryjskiego obu OOL w drugim półroczu 1939 roku .
Ocenę "zadowalający" załogi uzyskały dopiero po wielokrotnym powtarzaniu egzaminów (MARAT powtarzał 4 niezaliczone strzelania artylerią 120 mm , a OKTIABRSKAJA REWOLUCIJA 3 strzelania kalibru głównego i dwie art. średnią ,) uzyskując odpowiednio ocenę 3,33 i 3,3 co z kolei nie pozwoliło z braku czasu na wypełnienie bardziej skomplikowanych zadań szkoleniowych jak strzelanie zespołowe, brakowało systematycznych treningów i doświadczenia  .
Zwracano uwagę na niezadowalajacą osbługę i dbałość o działa , brak wypracowanyej organizacji działań poszczególnych działów w sytuacjach awaryjnych  

 cz brak odpowiednego nadzoru i wysiłków dowództwa jednostek by wypełnić postawione zadania .
Najśmieszniejsze jest to, że po takich druzgoczących zarzutach oba OOL uznano za przygotowane do wypełniania zadań bojowych , a Szef kirownictwa wyszkolenia bojowego RKWMF J.F. Rall 1 grudnia 1939 roku uznał że oba okręty liniowe " są gotowe do wypełniania zadań artyleryjskich w złożonych warunkach (! - autor)  
 
   
  
  - to już ja  
 
 
Co ciekawe jesli chodzi o stan działu nawigacyjnego , łączności czy innych uzyskano oceny nawet do 4,59 .
Same działania przeciwko fińskim bateriom zakończyły się blamażem (wypady 10 , 18 i 19 grudnia 1939 roku podczas którego wystrzelono 402 pociski 305 mm i 176 pocisków 130 mm zakończyły się (można by rzec prawie przypadkowym) wyeliminowaniem działa Nr 6 kalibru 254 mm i jednym trafieniem pociskiem 130 mm w tarczę działa 152 mm , które zostało wyłączone z działań na okres jednej doby  
 
 
Uczciwie jednak trzeba przyznać, że na wynik taki największy wpływ miało nie złe wyszkolenie artyleryjskie radzieckich marynarzy (choć z pewnością nie pomogło  

 ) a głównie zupełna nieznajomość przeciwnika - strzelano w istocie nie w kierunku istniejącej baterii a bardziej do baterii istniejącej w czasach I wś.(której już nie było  

 ) , zupełny brak rozpoznania jak i pomysłowość Finów (w czasie strzałów baterii oddawano kilkanaście "fałszywych wystrzałów" by utrudnić przeciwnikowi lokalizację prawdziwych dział ) a także zły stan pogody i kiepską widoczność .
Co ciekawe również Finowie nie uzyskali żadnego trafienia  

  pomimo dobrego wstrzelania i wyszkolenia obsług (a należy pamiętać, że pojedynki z baeriami odbywały sie na dystansach 82-118 kabli przy zasięgu fińskich 254 mm 130 kabli .
Jeśli chodzi o szybkostrzelnosć podam, że np. 19 grudnia MARAT pomiędzy 13.22 a 13.58 oddał 37 salw  (dystans od 120 do 91 kabli) i 136 pocisków 305 mm  - całkiem duża szybkostrzelność praktyczna w strzelaniu do nierozpoznanego przeciwnika . 
Jeszcze bardziej  zaskakujące są wyniki strzelań w 1940 roku po doświadczeniach wojny zimowej wszak 

MARAT 11 zadowalających i 10 niezadowalających, 6 dobrych i jedno wzorowe  strzelanie,
OR - 15 zadowalających (dostatecznych)  i niezadowalających 13 dobrych i wzorowych
Nie lepiej było i z innymi 
KIROW 17 dostatecznych i niedostatecznych kontra 5 dobrych i wzorowych 
A N.G. Kuzniecow stwierdził w grudniu 1940 roku "W kwestii przygotowania bojowego KBF w tym roku  odniosła bezwarunkowo zapaść" 
Kolos na glinianych nogach czy drzemiący niedźwiedź - po trosze i jedno i drugie - z pewnością nieobliczalny i groźny przeciwnik (paradoksalnie najsłabszy po 1937 roku ) do tego zepchnięty do narożnika (Zatoki Fińskiej A Nasza PMW była zdecydowanie zbyt słaba by zarówno znokautować tego przeciwnika jak i by trzymać go na dystans (od konwojów) gdyby KBF zdecydowałąby sie na atak - a gdyby rozpoczeliby wojnę taki nastąpiłby na pewno nie licząc sie ze stratami - inna rzecz , że jak niemam głównie siłą OOP , choć przy Naszym składzie PMW jedno nawet przypadkowe trafienie kuferkiem 305 mm (czy torpedą) oznaczało stratę/czasowe wyeliminowanie 50 lub 20% stanu floty nawodnej (w zależności czy mówimy o 1933 czy 1939 roku)  .
Pozdrawiam
Navigare...