Mam jescze marzenie, ze moze jednak da sie podnieśc ktoryś z wraków bocznokołowców i zrekonstruować, nawet w Warszawie
I tak się powinno zrobić. Nie można żyć bez tradycji. Tutaj, w stanch wschodnich Australii, już od dość dawna "czyści" się dno rzeki Murray, a wydobyte wraki restauruje lub buduje repliki na nich oparte. To, co pływa na wodzie też podlega tym procesom, a największą "nośność" mają te statki, które napędzane są oryginalnymi maszynami parowymi.
Można podobnie zrobić w Warszawie na Wiśle. Wybrać jakąś jendostkę, która pływała i na bazie planów, zdjęć itd. zbudować replikę. Ja nie wierzę, żeby to nie pociągnęło ludzi i było chybioną inwestycją.

Ryszard