tom pisze:...dywizjon z "Błyskawicą", że w pewnym momencie jego kurs się urywa i wiadomo dlaczego. Jones chciał uwypuklić sukces okrętów "swojego" dywizjonu, choć i tamten "gonił Niemca".
Myslę, że wytłumaczenie jest znacznie prostsze: od momentu zwrotu OD Niemca BŁYSKAWICA już się nie liczyła w całej potyczce. Więc nie ma co komplikować wykresu o niepotrzebne linie.
Jones z pewnością chciał, aby to "jego" dywizjon przyjął cały ciężar walki, ale - jak sądzę - wynikało to bardziej z faktu, że jego okręty były bardziej ostrzelane. Zresztą widać po wynikach: w ciagu kilku (dwóch? trzech?) minut TARTAR i ASHANTI boleśnie postrzelały Z32 i praktycznie wyeliminowały z walki ZH1. Można mówić o szczęściu, ale jak mawia stare przysłowie szczęście jest zazwyczaj po stronie tych lepiej wyszkolonych...
Anglicy są praktyczni: jeżeli mogliby coś zrobić cudzymi rękami, to z pewnością by tak zrobili. Ale ponieważ w opinii Jonesa Polacy nie gwarantowali efektu czyli zatopienia wroga (jak widać z przebiegu walki - miał rację), wolał na pierwszy ogień skierować swoje sprawdzone już załogi.
tom pisze:Kon dalej pisał, że ten szyk był trudny do utrzymania, niewygodny i bardzo niebezpieczny, gdy przyszło napotkać wroga, "bo trudno się było z niego rozwinąć w prosty szyk torowy lub ukośny, najlepsze do walki artyleryjskiej lub ataku torpedowego".
"Szyk torowy otwarty" jest - zdaje mi się - nazwą oficjalną; ja bym go raczej nazwał schodkowym. Nie wiem, gdzie tam jest jakiś romb.
Nie wiem, co to szyk torowy ukośny, ale przypuszczam, że może to być właśnie ten szyk torowy otwarty/schodkowy.
No, to przecież oba dywizjony szły właśnie takim szykiem!
tom pisze:Czy Jones nie mógł swoich ośmiu okrętów ustawić przed bitwą faktycznie lepiej?
To znaczy jak?
Ustawił ich bardzo dobrze: na drodze stoi mięśniak i wali łamagę prosto w nos, a jak tamten ucieka, to z boku stoi drugi i mu jeszcze dokłada. I nieborak już nie ma gdzie uciekać.
No , ale ten drugi zaczyna hamletyzować i piękny plan się wali.