Erystyka, czyli dialektyka erystyczna jest sztuką prowdzenia sporów, ale w taki sposób, aby zawsze mieć rację...
Szczególnie, gdy się tę rację ma. Bo erystyka przydaje się także w takiej sytuacji - gdy ma się rację a adwersarzy nic nie jest w stanie przekonać, że białe jest białe a czarne jest czarne.
Natomiast zgodzę się ze stwierdzeniem, że taka postawa (że nic nie przekona iż białe jest białe a czarne jest czarne) może być uznana jako forma masochizmu. I jest to jeszcze nie najgorsze wytłumaczenie, bo pozostaje jeszcze kilka innych - wszystkie gorsze.
To jest część oddziału operacyjnego "liczona w pamięci", czyli taka która etatowo jest na stanie jednostki, ale której fizycznie nie ma w koszarach.
Tyle, że jeżeli takich osób jest wystarczająco dużo, to to jest rezerwa. I w tym kierunku należałoby iść.
Dokładnie tak jest. Wzrost liczebności personelu oznacza wzrost siły armii.
Wydaje mi się, że Peperon napisał bardzo wyraźnie, iż niekoniecznie. I ja bym się z tezą Peperona jak najbardziej zgodził. Powiem więcej. Nawet gdyby tych ludzi było więcej i mieli oni więcej sprzętu, to pozostaje jeszcze kwestia środków by tak rozbudowane siły mogły funkcjonować - miały stosowne zapasy, zorganizowane rezerwy, możliwość regularnych ćwiczeń itd. To kosztuje. Jeśli nie będzie na to środków, to choćbyśmy mieli półmilionową armię z tysiącami czołgów i armat, to ona nie będzie wiele warta. I o tym cały czas piszę.
Wydaje ci sie - nic cie nie oswiecilo...
Oświeciło panie Franku Wichuro. Jak najbardziej oświeciło. Bo wcześniej jednak mimo wszystko do głowy by mi to nie przyszło. Że z 4 trzybrygadowych dywizji można by zrobić 6 dwubrygadowych. A że nie miałyby oddziałów dywizyjnych? A co to za problem? 18. Dywizja też ich nie ma, przynajmniej wszystkich. Pułk plot i artylerii zaczęły być organizowane dopiero w 2021 i z tego co się orientuję wciąż w organizacji są. Co Błaszczakowi nie przeszkadza ogłosić, że dywizja jest już gotowa. Można? Można! Co za problem?
Wskaz kiedy poprzednio WP przyroslo o jedna brygade ciezka - nawet taka z odzysku...
Tylko, że my mówimy o dywizji.
Z pewnoscia formowanie nowych dywizji i brygad to nie porazka...
A to zależy. Więcej nie zawsze znaczy lepiej. To może być sukces ale wcale nie musi.
Nigdzie tak nie twierdzilem [że stworzenie kolejnych dwóch dywizji to nie jest wielki problem - wyjaśnienie]
Ale twierdziłeś, że to się da zrobić i że jest to właściwy kierunek. Otóż ja twierdzę, że na 6 dywizji nas nie stać. Więc nie jest to dobry kierunek. Bo tak rozbudowana armia nie będzie miała środków na funkcjonowanie, utrzymanie stosownych zapasów itd. Czyli na to wszystko o czym wspominałem powyżej. A twierdzę tak analizując aktualny budżet MON, to na co idą środki i ile byśmy wydali na tak powiększoną armię (przy aktualnych dochodach budżetowych - tu już nie da się utrzymywać rozbudowanych sił zbrojnych za pożyczone pieniądze).
Kolega jeczy ze czolgow kupuje sie za duzo...
Nie. "Jęczę", że czołgi kupujemy bez ładu i składu. Cały czas podkreślam, że nie rozumiem dlaczego kupujemy i Abramsu i K2. To znaczy mogę sobie wyobrazić, ale to z logiką i sensem nie ma wiele wspólnego. Mogę sobie wyobrazić (a wyobrażam to sobie bazując na informacjach, które otrzymałem z dość dobrego źródła), że ktoś w rządzie wpadł na pomysł zamówienia Abramsów "z półki" by trochę zniwelować smród po awanturze z TVN i paroma innymi, które w Waszyngtonie wzbudziły niesmak wobec rządu PiS. Czołgi prędzej czy później trzeba by było wymienić, a w przypadku rozpisania przetargu Amerykanie mogliby nie wygrać, tudzież trwałoby to zbyt długo (a poprawić relacje wypadałoby jak najszybciej). Nie uważam tego wyboru za najszczęśliwszy, ale OK, czołgi bardzo dobre, niech będzie. Tyle, że zaraz potem, z dnia na dzień, okazuje się, że kupujemy od groma i trochę K2. Pytanie - dlaczego ktoś wcześniej nie poszedł w tym kierunku? Gdyby był przetarg... No, ale doraźne cele polityczne były tu ważniejsze od sensownych zakupów dla armii. Jeśli będziemy mogli produkować K2 u siebie, lub choćby tylko zapewnić ich pełny serwis, to mnie się wydaje to za znacznie lepsze rozwiązanie. Dlaczego więc doraźne cele polityczne mają wpływać na to, co kupujemy dla armii? Dlaczego będziemy mieć trzy bardzo różne typy czołgów zamiast dwóch? Dla mnie to nie ma sensu. Świadczy o tym, że MON nie myśli kierując się dobrem armii tylko doraźnymi celami politycznymi. A tak być nie powinno. I dlatego "jęczę". Będąc przekonanym, że mam do tego podstawy.
Kolega jeczy ze dywizje/brygady powstaja za wolno - ze jedna i to z odzysku...
Coś mi się zdaje, że Kolega przejął się tu nadmiernie (a może nadmiernie wziął do serca? - to byłoby chyba lepsze określenie) ową definicją pojęcia "erystyka"
Ale trochę to Koledze nie wychodzi.
Nie "jęczę" że dywizja powstaje zbyt wolno. W ogóle to tej kwestii się nie odnoszę. Mam świadomość, że to musi potrwać i lepiej niech trwa niż miałoby być robione po łebkach. Zwróciłem tylko uwagę tym, którzy się z tego powodu cieszą i za wielki sukces uważają, że:
1) Ta dywizja to "składak" - powstała w dużej mierze z jednostek już wcześniej istniejących. Nie jest to więc tak wielki sukces o jakim pisze MON.
2) Wbrew temu co twierdzi MON, nie jest ona jeszcze w pełni gotowa.
3) O ile czwartą dywizję dało się "sklecić" po części z jednostek już istniejących, co ułatwiało jej organizacje i obniżało koszta, to kolejnych dwóch tak się zorganizować nie da. Uwaga o 6 dywizjach dwubrygadowych to oczywiście z mojej strony ironia. Choć tak po zastanowieniu powiem szczerze - przy dalszych rządach obecnej władzy to może tak być. Ale gdyby do takiego absurdu doszło, to ocenę pozostawiam już innym.