Napoleon pisze: ↑Zakończenie życia na drodze innej niż choroba, wypadek i tym podobne po prostu nazywam po imieniu.
Rzecz w tym, czy to życie się zaczęło? Zdania na ten temat są podzielone. A stan prawny (patrz uwaga o owych odpadach medycznych) wskazuje na to, że tego życia jeszcze nie ma (w kontekście dyskusji). Używając zaś słowa "morderstwo" prezentujesz swoje stanowisko, które jest konsekwencją ideologii, która do Ciebie przemawia.
Jeśli ktoś spał na biologii to już jest jego problem. Może warto odświeżyć sobie podstawy. Aktem prawnym można "udowodnić" wszystko, nawet największą głupotę, ale nie można zmienić biologicznych reguł życia. Uwaga o odpadach medycznych wskazuje tylko i wyłącznie na taki absurd prawny, bowiem ten sam odpad może w mgnieniu oka stać się człowiekiem, bez żadnej cezury czasowej i nic... kompletnie nic z biologicznego punktu widzenia się nie zmienia, ale jeśli nauka którą wyznajesz to jakaś legislacja, a nie budowanie naukowych podstaw na bazie biologii to jest to wyłącznie Twój problem. Jeśli nazywanie mechanicznego lub chemicznego zakończenia życia nie jest morderstwem, a ideologią to też nic na to nie można poradzić. Ta cholerna biologia nie chce tu iść na żadne ustępstwa.
Napoleon pisze: ↑Natomiast byłoby czymś złym w moim przekonaniu, gdybyś Ty, lub ktokolwiek myślący podobnie do Ciebie, próbował swój punkt widzenia narzucić innym osobom, myślącym odmiennie.
To nie jest mój punkt widzenia tylko znowu ta niezachwiana biologia. A skoro nie da się udowodnić, że to jest jakaś naturalna część kobiety (np. rosnąca zapasowa wątroba), którą można amputować w razie
konieczności (bo przecież amputowanie czegoś bez konieczności też będzie przestępstwem), ani że jest to coś nieżywego to jedynym możliwym rozwiązaniem jest, że jest to istota żywa z gatunku homo sapiens. Mała, szybko rozwijająca się i całkowicie bezbronna. Zakończenie tego życia jest niczym innym jak morderstwem. To nie chodzi o to, czy jest to moje przekonanie. To biologiczny fakt i logiczne następstwo działań.
Napoleon pisze: ↑Stąd moja uwaga, że kompromisem jest tu swoboda w podejmowaniu decyzji. Nikt nie narzucałby Tobie swojego punktu widzenia, ale i Ty nie narzucałbyś swojego innym.
Nie mamy kompromisu dla kradzieży (pewne wolno, innych nie wolno), nie mamy kompromisu dla gwałtów (pewne wolno, a innych nie), nie mamy kompromisu dla pobicia (pewne wolno, a innych nie). Oczywiście wszyscy to popełniający mają swobodę podejmowania decyzji, tylko muszą liczyć się z ich konsekwencjami.
Napoleon pisze: ↑I co istotne, byłoby to zgodne z nauką społeczną Kościoła. Który aborcji nie dopuszcza, ale nie optuje za tym by nie dopuszczało tego prawo świeckie (nie mylić ze stanowiskiem niektórych księży).
Kościół nie ustanawia prawa świeckiego, ale bzdurą jest mówienie, że
nie opowiada się za tym by nie dopuszczało ono zabijania nienarodzonych. Coś Ci się mocno przestawiło. Może trzeba poczytać coś nowszego niż teksty sprzed ponad 700 lat, ale wątpię czy stać Cię na taki wysiłek. No i stanowisko Kościoła jest tu bez znaczenia bowiem ta bezlitosna biologia ciągle tu nie chce inaczej definiować życia, a to w przeciwieństwie do aktów urodzenia, kart zgonów, ustaw i rozporządzeń... jest póki co niezmienne.
Napoleon pisze: ↑A ponieważ mam wątpliwości, czy takie spojrzenie byś podzielał, to gdyby Polska była rządzona "po twojemu" ja miałbym z kolei wątpliwości czy byłoby w niej miejsce dla mnie. Bo mówiłbym jasno, że to mi się nie podoba. I znów, bazując na doświadczeniach z forum, nie mógłbym wykluczyć, że z tego tytułu spotkałyby mnie jakieś nieprzyjemności.
Jak już wspomniałem, na Twoje sądzenia czy wątpliwości nie mam wpływu. Sądzisz i wątpisz w to co chcesz. Ktoś mógłby nawet wątpić, czy stosunek analny z owcą powinien być zabroniony, albo czy nie powinno się dopuścić związków partnerskich z psem, nawet uwzględniając rasizm w odniesieniu tylko do tych z rodowodem. Można byłoby gadać największe głupoty tak długo jak nie wciela się ich w czyn. Jedyne co mogłoby kogoś za to spotkać to to, że ktoś inny mógłby uznać, iż nie chce mu się z nim gadać.