Ma, bo ja postanowiłam tezę, że rewolucja informatyczna dokonała się bez nacisków i udziału państwa.
Sektor prywatny skomputeryzował się zanim ktokolwiek w rządzie o tym pomyślał.
Co oznacza według Ciebie "dokonanie się rewolucji informatycznej"? Bo chyba inaczej to pojęcie rozumiemy. Nie traktuję tego pojęcia w skali mikro - dla mnie skomputeryzowanie takiej czy innej firmy nie jest rewolucją informatyczną. Ewentualnie tylko w skali tej firmy. Rewolucją jest skomputeryzowanie (jeśli można to tak określić) całego państwa. I to dokonało się (dokonuje?) odgórnie, z inicjatywy państwa (inaczej zresztą byłoby trudno). Zostając przez to państwo wymuszone. Przy czym nie wszystkie prywatne firmy paliły się do komputeryzacji. Bo to kosztuje. A nie zawsze inwestycja w komputeryzację się zwracała (przynajmniej szybko). Wielu rozumowało DOKŁADNIE tak jak Ty rozumujesz w kwestii transformacji energetycznej - po co zmieniać coś, co w danej chwili nie jest nam konieczne i bez czego damy sobie radę? Jak przyjdzie czas, to ewentualnie zmienimy. A teraz nie widzimy sensu.
Mniej więcej tak to wyglądało, szczególnie w średnich i mniejszych firmach. Oczywiście wpływ miała i branża.
Zanim zacząłeś wpisywać oceny w elektroniczny indeks już dawno miałeś procesory w swojej pralce czy zmywarce.
Ty to podważałeś.

Tylko że to nie jest jeszcze informatyzacja. To jest wykorzystanie elektroniki w produkcji.
Jeśli tanie latanie się skończy będzie to dla mnie osobiście realna strata.
Tylko dlaczego tanie linie miałyby się skończyć? Zawsze będą linie droższe i tanie. A poza tym co to ma wspólnego z wątkiem dyskusji?
Narcystyczny matoł czy stary pierdziel srający w gacie?
Który lepszy? Pytanie nie do mnie, ale odpowiem. Zdecydowanie "pierdziel" (aczkolwiek nie mam pojęcia skąd wiesz, że "sra w gacie"? bo co do "narcystycznego matoła" to widać od razu w mediach). Z tej prostej przyczyny, że ten "pierdziel" podejmuje racjonalne decyzje korzystne z punktu widzenia choćby interesu naszego kraju. I generalnie, zachowuje się rozsądnie, w przeciwieństwie do owego "narcystycznego matoła". Więc nawet jeśli "sra w gacie" (choć nie mam pojęcia skąd to wiesz), to nie ma to z mojego punktu widzenia żadnego znaczenia. A z twojego ma? Dla mnie ten wybór jest bardzo łatwy. Tym bardziej, że dokonując go, nie opieram się na memach tylko zdrowym rozsądku. Uruchamiając nasz zdrowy rozsądek, powinniśmy bazować na faktach i wynikających z nich obiektywnych wnioskach. Memy to opinie. Pomiędzy faktami zaś (i wnioskami z nich wynikającymi) i opiniami jest różnica.
A jak "symetrysta" może być wyznawcą?
Może być wyznawcą symetryzmu

Obserwowałem wywody różnych osób (i nie chodzi tu o FOW, przynajmniej nie tylko), którzy dokonywali cudów, by nie wyrażać swych opinii i starać się uchodzić za bezstronnych. Kompletnie wypaczając sens omawianego wątku. To już była sztuka dla sztuki - merytoryczny przekaz nie miał znaczenia. W niektórych przypadkach chodziło tylko o pokazanie (na siłę i wbrew faktom), jaki to ja jestem bezstronny i obiektywny (co samo w sobie jest zakłamaniem, bo wychodzi z tego co najwyżej półprawda, która prawdą nie jest). Jak dla mnie, to jest już forma wyznawania na siłę takiej a nie innej postawy. Bez względu na realia.
Choć nie przypominam sobie bym Cię nazwał "wyznawcą" czegokolwiek. Nie jestem też skłonny od razu oceniać ludzi jako symetrystów, raczej zaznaczam, że zachowują się (wypowiadają się) jak oni. A to nie musi (choć może) oznaczać, że nimi są. Ale nie przesądzam.